Wicemistrz minionego sezonu, InterCars stanął naprzeciw siódemce Centroclimy. Wydawało się, że to gospodarze muszą być uznawani za faworytów i podobnie jak w dwóch ostatnich spotkaniach między tymi ekipami zwyciężą. Początek spotkania był jednak bardzo wyrównany. Najpierw groźniej zaatakowali pomarańczowi. Kozieł i Wyroba wyszli z dwójkową akcją, ale podanie tego pierwszego zostało zablokowane przez obrońców. Już po chwili odpowiedzieć spróbowali gospodarze: Piotr Kapusta uderzał z lewej strony boiska, lecz również bez efektu bramkowego. Kolejna groźna sytuacja należała do Wolaka z Centroclimy. Jego wyjście ze środka zaskoczyło defensywę rywali, sam zawodnik za daleko wypuścił sobie jednak piłkę i padła ona łupem bramkarza. W końcu na prowadzenie wyjść mogli czerwoni. Kapusta przyjął piłkę z lewej, wziął na plecy obrońcę i strzelił po długim słupku. Futbolówka o centymetry minęła bramkę. Zamiast prowadzenia gospodarzy mieliśmy za to już po chwili 1:0 dla pomarańczowych. Z rzutu wolnego w okolicach połowy boiska zdecydował się uderzyć Wolak. Piłka dobrze uderzona wpadła w prawy dolny róg bramki. Pomimo wielu sytuacji z obu stron wynik do przerwy nie uległ już zmianie.
W drugiej połowie oglądaliśmy nadal bardzo zacięty pojedynek. Oba zespoły walczyły jak lwy i nie odkładały nóg. Bramkę na 2:0 zdobył dla Centroclimy Nazarewicz, lecz gospodarzy to nie podłamało. Dalej walczyli o choćby punkt i mało brakło a udałoby się im go zdobyć. Kontaktowego gola strzelił bezpośrednio z rzutu wolnego Kapusta, czerwoni mieli też kilka innych okazji, lecz do siatki już nie trafili. Dość nieoczekiwana porażka InterCars stała się faktem.