Pierwsze spotkanie XIII kolejki zapowiadało się jednocześnie jako najciekawsze. Lider podejmował bowiem aspirujące do podium MPO. Smaczku rywalizacji dodawał fakt, iż niebiescy byli jak dotąd jedyną ekipą, która zabrała punkty gościom. I choć jeszcze przed meczem słychać było pełne respektu dla rywala głosy z obozu Elektrowni, bardzo szybko okazało się, że są one, przynajmniej tego wieczoru, zupełnie bezzasadne. Tomasz Grajny i koledzy rozpoczęli pojedynek iście piorunująco. Gospodarze nie mieli zupełnie nic do powiedzenia, a żółci od pierwszych minut z regularnością szwajcarskiego zegarka aplikowali im kolejne gole. W pierwszej części gry trafiali do siatki aż sześciokrotnie. Rywal nie był w stanie odpowiedzieć ani razu... Co prawda, próby pokonania golkipera żółtych podejmowali Grzegorz Korneluk czy Rafał Rutkowski, lecz niewiele z nich wynikało. Spuszczone głowy niebieskich w przerwie meczu zwiastowały, że oni sami po takim nokaucie nie wierzą chyba w odwrócenie losów spotkania. To było dla nich gwoździem do trumny. W drugiej części gry Elektrownia nadal dominowała na boisku, co przełożyło się na zdobywane przez nią gole. Ich licznik zatrzymał się dopiero na trzynastu. Aż dziewięć z tych bramek zdobyło trio Tomasz Grajny – Marek Świąder – Mateusz Sekuła. Ten pierwszy trafił 3 razy, drugi-4, trzeci zaś-2. Poza nimi na listę strzelców w zespole gospodarzy wpisali się jeszcze Piotr Janas, Michał Skołyszewski, Bartłomiej Baliga i Mariusz napora. MPO zdołało strzelić w meczu zaledwie dwie bramki, a ich autorami byli Andrzej Czaderski oraz Rafał Rutkowski. Niespodziewanie druzgocąca klęska niebieskich stała się faktem.