To spotkanie było kluczowym w kontekście walki o drugie miejsce. W przypadku porażki, Rigor definitywnie tracił na nie szanse przez gorszy bilans spotkań z Aplą. Musiał więc co najmniej zremisować z zespołem lidera, co jak wiadomo, jest na tym poziomie rozgrywek praktycznie niewykonalne. Wydaje się, że stawka spotkania trochę spętała nogi gościom. Awans, o który walczą już nie po raz pierwszy, był tak blisko, że chyba sami pomarańczowi nie byli na to przygotowani. Spotkanie rozpoczęli fatalnie – od trzech straconych szybko goli. Co prawda potem próbowali odrobić tę stratę, lecz mimo kilku groźnych sytuacji na przerwę i tak schodzili przegrywając 4:2. W drugiej odsłonie zdobyli już tylko jedną bramkę, podczas gdy lider – aż sześć. Siedemnaste zwycięstwo w sezonie nie przyniosło mu jednak pełnej satysfakcji. Korony króla strzelców nie udało się bowiem wywalczyć Tomaszowi Grajnemu, który przegrał walkę o nią z Bartłomiejem Podoleckim. Mimo wszystko, będzie szansa powalczyć o nią za rok, już w Ekstraklasie. Szansy takiej nie dostaną piłkarze Rigoru. Ich czekać będzie kolejna walka o elitę. Kto wie, może tym razem skuteczna... W szeregach zwycięzców najskuteczniejszy okazał się Marek Świąder, zdobywca czterech bramek. Hat-tricka zaliczył wspomniany Grajny, dwa razy trafiał Mateusz Sekuła, zaś raz Piotr Kubas. W drużynie Rigor po bramce na konto zapisali Jarosław Ambroży, Mikhail Kisialewski oraz Bartosz Łabęcki.