Starcie czarnych z Komputeo zapowiadało się na dość jednostronny pojedynek, lecz goście z każdą kolejką ewidentnie coraz lepiej czują się w elicie. Na tyle im się chyba gra w Ekstraklasie spodobała, że będą chcieli w niej zostać na dłużej. Pokonując Auto-Gum, poczynili ku temu poważny krok. Niewielu przed meczem obstawiałoby takie rozstrzygnięcie. Wydawało się, że gospodarze bez większych kłopotów uporają się z rywalem, aplikując mu szybko bramkę, która zniechęci przeciwników. Taka bramka padła, lecz po przeciwnej stronie boiska: Piotr Trzeniec urwał się z prawej strony i uderzył nie do obrony, dając prowadzenie Komputeo. Gospodarze ruszyć musieli do ataku. Niewiele jednak udawało im się zdziałać; spotkanie z boku wyglądało na dość wyrównane, lecz w bramkach przewagę już do przerwy mieli pomarańczowi, prowadząc 3:1. Zmiana połów nie przyniosła zmiany obrazu gry: nadal była ona niezwykle zacięta, choć z czasem zaczęła się zaznaczać lekka przewaga czarnych, nie mogąca wciąż znaleźć odzwierciedlenia w wyniku. Goście, mając świadomość, że mogą osiągnąć tego wieczoru bardzo wartościowy wynik, w końcówce lekko spanikowali, dając się przycisnąć. Ich bramkarz bronił jednak kapitalnie i kilkukrotnie ratował zespół. Ostatecznie, Komputeo zwyciężyło 5:4, po golu wspomnianego Trzeńca i aż czterech trafieniach Bartosza Karpija. Po przeciwnej stronie boiska odpowiedzieć próbowali Radosław Kękuś, Łukasz Liszka i Paweł Ptaszek (2 gole), lecz brak szczęścia i postawa Sebastiana Juszczyka nie pozwoliła im na więcej niż cztery trafienia.