Czwarty mecz wieczoru i jednocześnie czwarte wysokie zwycięstwo. Tym razem Auto-Gumu, który, choć nie bez problemu, poradził sobie z zielonymi. Bardzo dobrze wyglądała w wykonaniu czarnych pierwsza połowa. Nie pozwalali rywalowi na wiele, groźnie atakowali i choć ich przewaga w posiadaniu piłki nie była znacząca, przed zmianą stron prowadzili już 3:0. Emocje przyniosły za to pierwsze minuty drugiej odsłony. Szybko zdobyta w zamieszaniu podbramkowym pierwsza bramka dla ProEko i chwilę potem piękny gol z dystansu Kamila Farimy kompletnie zaskoczyły Auto-Gum i wytrąciły go z rytmu. Zieloni stanęli przed ogromną szansą na dogonienie przeciwnika. Szansą, której jednak nie wykorzystali. Żadna z ich kolejnych akcji nie przyniosła bowiem bramki, w czym wydatną zasługę miał Mariusz Pachel, broniąc kilka bardzo trudnych strzałów. Po pewnym czasie goście wzięli się w garść i zdobyli czwartego gola, po którym już kontrolowali to, co działo się na boisku. Ostatecznie zwyciężyli aż 6:2, po bramkach Damiana Korfela, Pawła Pituły, Mariusza Hebdy, Radosława Kękusia, Pawła Ptaszka oraz Wojciecha Pituły. Czarni, którzy powtarzają, że ich celem na ten sezon jest utrzymanie, pewnie realizują założenie. W przeciwieństwie do zielonych, którzy ponosząc ósmą porażkę mocno komplikują sobie sytuację.