Ciekawie się zapowiadające spotkanie pomiędzy prezentującymi ostatnio wyborną formę ekipami State Street i Shella przyniosło trzy punkty gościom. Początek nie zapowiadał jednak takiego rozstrzygnięcia. Ba, cała pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod dyktando pomarańczowych, którym udało się dwa razy pokonać bramkarza rywali. Dwa celne strzały Piotra Mikity dały gospodarzom dwubramkowe prowadzenie i wydawało się, komfort psychiczny. Poza bramkowymi okazjami, State jeszcze wielokrotnie zagrażało przecież bramce żółtych i wydawało się, że bez problemu dowiezie korzystny wynik do końca. Tak się jednak nie stało. W drugiej połowie Shell przypomniał sobie co wyczyniał w końcówce minionego sezonu. Cztery składne akcje tej ekipy i po chwili mieliśmy już... 4:2 dla Shella! Łukasz Bąk, Marcin Czarzasty oraz dwukrotnie Konrad Podsiadły pokonywali Kotylę, wprawiając przeciwników w osłupienie. Po chwili oszołomienia wzięli się oni jednak do roboty i zaczęli odrabiać straty. Gole Piotra Matlaka i Pawła Sugalskiego doprowadziły do remisu, lecz w końcówce bramkę na 5:4 udało się zdobyć gościom. Bramkę dodajmy bardzo ważną, bowiem dającą Shellowi wygraną i w efekcie awans w ligowej tabeli.