W drugim meczu byliśmy świadkami prawdziwie hitowego spotkania. Lider, biali, mierzył się z wiceliderem w spotkaniu „o sześć punktów". Lepiej rozpoczęli je biali: atakowali, lecz defensywa pomarańczowych, czasem w ostatniej chwili, radziła sobie z odpieraniem szturmów. State Street poczęło też wyprowadzać groźne kontry i już jedna z pierwszych przyniosła mu prowadzenie. Zaskoczeni takim obrotem sprawy piłkarze RMF starali się za wszelką cenę odrobić stratę. Zamiast 1:1 mieliśmy jednak po pewnym czasie 2:0 dla pomarańczowych. Gospodarze nie mieli zamiaru się poddać. Nadal wierzyli w odwrócenie losów pojedynku i ich nadzieje podtrzymał kontaktowym golem Konrad Mostowik. Biali rzucili się do ataku, lecz zapomnieli o defensywie już po chwili srogo zostali za to ukarani. State zdobyło swojego trzeciego gola i takiej przewagi nie pozwoliło już sobie odebrać. Po dwóch trafieniach Krzysztofa Włodka i bramce Piotra Rusina wygrało 3:1 i zostało samodzielnym liderem.