Po emocjach poprzedniego starcia także i pojedynek pomiędzy Polplastem a 4F zapowiadał się niezwykle ciekawie. Trzeba przyznać, że spełnił pokładane w nim oczekiwania. Niezwykle wyrównane i zacięte starcie nie miało swojego wyraźnego faworyta i bardzo szybko znalazło to potwierdzenie na boisku. Zaciekła walka o każdy centymetr murawy i skuteczna gra obu ekip w defensywie sprawiały, że mimo szybkiego tempa nie oglądaliśmy goli. Pierwszy z zaledwie trzech tego wieczoru padł po sprytnie rozegranym przez czerwonych rzucie wolnym i trafieniu głową jednego z piłkarzy gości. Skromne prowadzenie 4F utrzymało się do przerwy, choć przyznać trzeba, że gdyby nie fenomenalnie dysponowany golkiper drugiej drużyny tabeli, Polplast schodziłby na przerwę z co najmniej jedną bramką. Obrony strzału Marka Łapy nie powstydziłby się żaden Extraklasowy golkiper...
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zasadniczej zmianie. Ponownie parokrotnie z bardzo dobrej strony pokazywał się bramkarz 4F, lecz po jednym ze strzałów był zmuszony skapitulować. Koledzy z linii ataku zdołali jednak jeszcze raz trafić do bramki i w efekcie po czterdziestu minutach walki to czerwoni byli górą.