Już pierwsze minuty pokazały, że możemy byc świadkami dobrego, szybkiego meczu. APLA wyszła na prowadzenie po dalekim wyrzucie Marcina Dyśki i trafieniu Józefa Mazeli. Chwilę później fatalnie we własnym polu karnym zachował się Marcin Porada, który praktycznie wyłożył piłkę Tomaszowi Wałowiczowi, ten skrzętnie z prezentu skorzystał i wyrównał stan meczu. Nafta poszła za ciosem i na 2:1 trafił Paweł Słonina, wykorzystując składną akcję całego zespołu. Rozluźnieni gospodarze grali z polotem, raz za razem stwarzając zagrożenie pod bramką rywali, ale na ich drodze stawał świetny dzisiaj Dyśko. Bramkarz APLI był prawdziwą zmorą zawodników Nafty, którzy kompletnie nie umieli sobie z nim poradzic. 2:1 do przerwy należy uznac za spory sukces APLI, która powinna swojego bramkarza nosic na rękach. Po przerwie obraz gry się nie zmienił, gospodarze w dalszym ciągu byli zespołem lepszym i udokumentowali to golem na 3:1, którego autorem po raz kolejny był Słonina. W tym momencie coś złego stało się z głowami zawodników w czerwonych strojach, bo zaledwie 3 minut potrzebowała APLA żeby doprowadzic do remisu. Chwilowe niepowodzenie nie zdeprymowało jednak Nafty, która strzeliła kolejne dwa gole i ostatecznie pokonała APLĘ 5:3.