Pierwsza połowa nie zwiastowała tak wysokiego zwycięstwa drużyny 4F. Od początku mecz był bardzo wyrównany, z małą liczbą okazji bramkowych. Wreszcie po jednej z kontr piłkę do własnej siatki skierował obrońca gospodarzy i beniaminek wyszedł na prowadznie. W końcówce pierwszej częsci gry przewagę osiągnął ART BLACK, ale nie potrafił wykorzystac żadnej sytuacji. Druga połowa to już zupełnie inna bajka. 4F naładowany prowadzeniem zaczął grac mądrzej, dłużej utrzymując się przy piłce. Z czasem goście osiągnęli dużą przewagę i bezlitośnie punktowali rywala niczym wytrwany bokser zadający ciosy swojemu słaniającemu się na nogach rywalowi. W krótkim czasie zrobiło się 0:4 i stało się jasne, że emocje w tym meczu już się nam skończyły. Gospodarze starali się jeszcze o chocby honorowe trafienie, ale tego dnia dobrze dysponowany Miłosz Mikołajczyk nie dał się pokonac. Ostatecznie debiutujący w II idze 4F rozbił ART BLACK 5:0.