Mnóstwo goli zobaczyli kibice, jak zwykle licznie zgromadzeni na spotkaniu Kraków Airport Taxi. Tym razem przeciwnikiem taksówkarzy był Alior Bank, który do meczu przystąpił w zaledwie siedmioosobowym składzie. Mimo to w pierwszych minutach spisywał się nad wyraz dzielnie. Białym gra się nie kleiła, podczas gdy bordowi raz po raz starali się stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika. Niespodziewanie to właśnie oni objęli prowadzenie, co mocno rozjuszyło gospodarzy. Za wszelką cenę starali się odrobić stratę, lecz bili głową w mur. W końcu obronie gości przydarzyło się jednak fatalne zawahanie, które skrzętnie wykorzystało KAT. Później sprawy potoczyły się już szybko: kolejne bramki dla białych padały w odstępach kilkudziesięciu sekund i stopniowo topiły marzenia gości o korzystnym wyniku. Na przerwę Alior schodził przegrywając różnicą czterech goli. To jednak nie złamało jego ducha: bordowi nadal starali się walczyć i zagrażać bramce gospodarzy, co wychodziło im znacznie lepiej niż w pierwszej połowie. Dość powiedzieć, że po zmianie stron zdobyli aż cztery gole. Sęk jednak w tym, że kolejne pięć dołożyli również piłkarze Airportu i tym samym jeszcze powiększyli swoją przewagę z pierwszej części gry. Za czterdzieści minut walki bordowym należy się jednak ogromny szacunek.