Ostatni, wobec walkowera dla Auto-Gumu, mecz wieczoru zaskoczył niezwykle żwawym tempem prowadzenia gry przez oba zespoły. Pierwsze minuty były po obu stronach istną kanonadą: trzy szybkie gole strzelili czarni, lecz czerwoni nie zamierzali poddawać się bez walki. Również trafili do siatki, i choć po chwili ponownie to Art-Gum strzelił gola, nadal dzielnie walczyli. Pomimo starań, nie zdołali jednak przed przerwą zmniejszyć już strat do przeciwnika. DHL przegrywał 3:6 i choć nie prezentował się dużo gorzej od obrońców tytułu, szanse na odrobienie trzech bramek wydawały się być mizerne. Druga połowa nieco zweryfikowała tę myśl. Gospodarze prezentowali się w niej znacznie lepiej, mądrzej i uważniej grali w obronie, co spowodowało, że w drugich dwudziestu minutach Art-Gum strzelił tylko jedną bramkę. Sęk jednak w tym, że dokładnie tyle samo razy po zmianie stron ukłuł DHL i choć jego gra zasługiwała na brawa, nie przyniosła mu punktów.