Nierówne szanse

Żółci rozpoczęli spotkanie jedynie w pięcioosobowym składzie… W 6 minucie na placu gry zameldował się nominalny bramkarz – Marcin Malik, lecz wciąż szeregi MPECu nie były zapełnione. O dziwo, Żółci wytrzymali bez straty bramki bardzo długo, bo aż do 17 minuty. W pierwszej połowie, Biali dołożyli jeszcze jedno trafienie i na przerwę schodzili z dwubramkową przewagą. Druga odsłona to całkowita dominacja Capgemini wynikająca głownie z dysproporcji kadrowych. W tej części gry, drużyna dowodzona przez Szymona Stachurę wbiła swoim rywalom pięć bramek i zasłużenie pokonała niżej notowany MPEC.