Wet za wet...
Ciężko stwierdzić, czy w pierwszej części gry więcej mieliśmy składnych i miłych dla oka akcji po obydwu stronach boiska, czy też pretensji piłkarzy jednej i drugiej ekipy: do kolegów z drużyny, do przeciwników i oczywiście(klasyka gatunku) do sędziego. Nie oznaczało to absolutnie jakiegoś widocznego deficytu jeśli chodzi o czysto piłkarskie emocje, zawodnicy Bad-Maru i Hostel Deco nie skupili się po prostu w 100 procentach na grze – a szkoda, bowiem potencjał w obydwu drużynach widać było niemały. Gdy już jednak zabierali się do rywalizacji na poważnie, zdecydowanie było na co popatrzeć, a sam wynik, który na półmetku rywalizacji brzmiał 1:1 dawał niemal gwarancję kolejnych emocji. Te przyszły od razu – gra bardzo szybko przenosiła się z jednej połówki boiska na drugą, a z ogółu wyklarowanych sytuacji, po jednej udało się wykorzystać zawodnikom obydwu ekip. Końcówka przyniosła kolejne dwa zabójcze ciosy, ponownie swoje '3 grosze' wtrącili piłkarze zarówno Bad-Maru jak i Hostel Deco, i mieliśmy 3:3 – jedyny w tej kolejce remis stał się faktem.