Rosa nie wykorzystała szansy na doskoczenie do Tevy
Tuż po spotkaniu interia.pl - Teva, w którym to niespodziewanie wygrała interia.pl na boisko wyszli zawodnicy Rosy i Kolportera. Dla Rosy była to doskonała szansa, żeby zniwelować stratę do wicelidera rozgrywek, tym bardziej, że Kolporter od kilku kolejek notuje notoryczny zjazd w dół w ligowej tabeli. Rosa od początku wzięła się ostro do roboty i niemalże zamknęła Kolportera na ich własnej połowie. Wtedy też próbkę swoich niemałych umiejętności zaprezentował lider Kolportera Janusz Dziaduła, który będąc na własnym polu karnym zauważył wysuniętego bramkarza Rosy i posłał mu piłkę za kołnierz. Mimo, że zawodnicy Rosy stworzyli sobie w pierwszej połowie znacznie więcej okazji strzeleckich od swoich rywali to dwie najlepsze miał jednak Kolporter, ale zawodnicy tej drużyny z najbliżej odległości nie byli w stanie skierować piłki do siatki. Podobnie jak wspomniany wcześniej Dziaduła, który w drugiej połowie, w jednej akcji dwukrotnie trafił w słupek. Obraz gry w tej części meczu nie zmienił się - atakowała Rosa, a z rzadka kontratakował Kolporter. Jednakże jedna z kontr okazała się skuteczna i od tego momentu Kolporter prowadził już 2:0. Przewagę tą udało utrzymać się już do końca meczu i nie mała w tym zasługa bramkarza Kolportera - Macieja Grojca, który swoim występem bez dwóch zdań zasłużył na miejsce w '7' kolejki.