Qfinance blisko sensacyjnej pogoni
Po pierwszej połowie spotkania nic nie wskazywało na to, że KOBY będzie miało jakiekolwiek problemy z odniesieniem zwycięstwa w tym meczu. Ba! U części zawodników mogło pojawić się wręcz myślenie, że można się tutaj pokusić o najwyższe zwycięstwo w historii. Zespół Qfinance był jednak innego zdania. Mimo, że po 18 minutach gry KOBY prowadziło 6:1 to ich rywale rzucili się do odrabiania strat. Jeszcze przed przerwą zdobyli drugą bramkę, a zaraz po wznowieniu gry trzecią. KOBY trafiło raz, a następnie znów groźniejsze było Qfinance, które zdobyło kolejne 2 bramki. Tym samym mieliśmy 7:5 dla KOBY i wciąż około 9 minut gry. Podczas tego okresu Qfinance parę razy wychodziło z bardzo groźnymi kontrami, ale zazwyczaj brakowało ostatniego podania lub też dobrze w bramce spisywał się Jakub Ryś. KOBY mimo, że starało się uspokoić grę i pograć dłużej piłką robiło to dość chaotycznie i również nie było w stanie strzelić kolejnych bramek. Tak więc mecz zakończył się zwycięstwem KOBY, ale na pewno zespół ten będzie musiał przyłożyć większą wagę do kontrolowania wyniku podczas wysokiego prowadzenia.