Qfinance - mistrzowie pogoni, ale wciąż nieskutecznych
O tym spotkaniu śmiało można powiedzieć, że miało dwa oblicza. Pierwsze dotyczy pierwszych 25 minut, w których drużyna RMFu tłamsiła swoich rywali. Świetnie w ataku radziło sobie trio Musiał-Rębisz-Markowski, a ich poczynania wspierał wszędobylski Iglar. Wiele podań wymienianych było z pierwszej piłki, w zawrotnym tempie co skutecznie gubiło obronę Qfinance. Skupiając się mocno na ataku gracze RMFu zapominali czasem o obronie zostawiając tam samotnie Michała Spasiuka, ale i tak wicelider rozgrywek zdołał osiągnąć 5-bramkowe prowadzenie, wygrywając w pewnym momencie 7:2. Od tego momentu wszystko odwróciło się o 180 stopni. RMF dalej prawie wszystkie siły wkładał w atakowanie, ale gra przestała się kleić. Natychmiast wykorzystał to zespół Qfinance z Piotrem Piaskowskim na czele. Qfinance drugi tydzień z rzędu notuje fantastyczną pogoń za faworyzowanym rywalem i tym razem udało im się skutecznie dojść przeciwnika. W notesie sędziego widniał wynik 7:7, wspomniany wcześniej Piaskowski miał już na koncie aż 5 trafień, a do końca spotkania zostało jeszcze kilka minut. Od tego momentu obie drużyny miały szanse żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Skuteczniejsi byli jednak gracze RMFu. Najpierw w 39 minucie podanie Markowskiego na bramkę zamienił głową Rębisz, a chwilę później sam Markowski ustalił wynik tego meczu. Meczu, który daje cenną nauczkę drużynie RMFu, że nawet mimo wysokiego prowadzenia nie wolno lekceważyć żadnej akcji przeciwnika.