Ósmy w tabeli zespół Delphi gościł Especto licząc na pierwsze w tym sezonie punkty. Nic nie wskazywało na to, by miało być o nie lekko; goście w poprzedniej kolejce pokazali klasę i także w tym spotkaniu liczyli na komplet oczek. To właśnie czarnym udało się wyjść na prowadzenie po golu Konrada Stępnia. Kilka minut później było już 2:0 – Sławomir Madyda podawał z prawej, piłka minęła interweniującego bramkarza i trafiła pod nogi Marcina Fudaliego, który pewnie umieścił ją w siatce. Potem Madyda podwyższył na 3:0 i Especto zyskało w swojej grze nieco luzu. Mimo to, przed przerwą udało się temu zespołowi strzelić jeszcze dwa gole i uczynić przewagę jeszcze wyraźniejszą.
Drugą część gry od gola rozpocząć mogła ekipa Delphi. Górną piłkę głową uderzał jeden z graczy gospodarzy, lecz minimalnie przestrzelił. Gra w tej połowie była o wiele bardziej wyrównana. Delphi, mając w głowach konieczność odrabiania strat, wyszło na murawę ustawione o wiele bardziej ofensywnie i momentami zmuszało Especto do głębokiej defensywy. Nie wykorzystało jednak żadnej z dogodnych okazji, również tej najlepszej, kiedy to sam przed bramkarzem znalazł się Maciej Maderak. Bramki znów strzelali za to goście, w tej części gry jeszcze trzykrotnie zmuszając golkipera gospodarzy do kapitulacji. Skończyło się zatem na 0:8 dla czarnych, choć patrząc z perspektywy widza, Delphi nie zasłużyło na aż tak dotkliwą porażkę. Bramki, poza wspomnianymi Stępniem (1), Fudalim (3) oraz Madydą (2 gole) zdobywał też Witek Kamil, który dwa razy oszukiwał Tobolę.