Bramki
Asysty
Golazooooooooooooooooooooooo! Gdyby mecz ten relacjonowała hiszpańska telewizja to właśnie taki dźwięk "wydalił" by z siebie komentator oglądając uderzenie z woleja wędrujące w samo okienko bramki. Michał Klimek już w pierwszej minucie spotkania popisał się uderzeniem "stadiony świata" i wyprowadził beniaminka na prowadzenie w starciu z mistrzem z poprzedniego sezonu. Kiepski początek nie zdeprymował gości, którzy konsekwentnie grali swoją grę i raz za razem niepokoili bramkarza Airportu. Ten jednak dokonywał w bramce prawdziwych cudów i przed przerwą nie dał się pokonac. Obraz gry nie mógł nikogo dziwic. Art-Gum dominował, a Airport nastawił się na kontry. Kontry, które jeszcze przed przerwą przyniosły im 2 bramki i prowadzenie na półmetku rywalizacji 3:0. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Podrażnieni goście po zmianie stron ruszyli do zdecydowanego natarcia, czego efektem trafienia Badonia i Klima. Gdy wydawało się, że bramka wyrównująca wisi na włosku gospodarze wyprowadzili zabójczą kontrę, którą na bramkę zamienił bardzo aktywny dziś Piórkowski. Tuż przed końcowym gwizdkiem na otarcie łez trafił Giza i niespodzianka stała się faktem. Ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności Airport pokonał Art-Gum 4:3 i pokazał, że ma ambicje aby solidnie namieszac w tym sezonie Extraklasy...