No i się zemściło
Po bardzo wyrównanej pierwszej części gry na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Dwaj godni siebie rywale wymieniali ciosy niczym dwójka wytrawnych bokserów, nie mogąc znaleźć sposobu na dobrze dysponowanych Zachariasza i Hartabusa. Po przerwie ze zdwojoną siłą ruszyła Elektrownia, która wyszła na prowadzenie i powinna gładko to prowadzenie podwyższyć. Nonszalancja pod bramką rywala i świetna dyspozycja Jana Zachariasza sprawiły, że Mastercompo dalej pozostawało w grze. Po jednym z wypadów świetnie przymierzył Dariusz Kuźma i niewykorzystane okazje zemściły się na gościach. W końcówce żadna z drużyn nie była w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść i mecz zakończył się sprawiedliwym remisem.