Piłka nożna to nieobliczalny sport, w którym nigdy jednoznacznie nie można wskazać faworyta. Przed spotkaniem Przedszkola z DHL-em mało kto głośno mówił o tym, że wicelider ligowej tabeli może stracić w tym meczu punkty. A jednak. DHL długo nie mógł znaleźć sposobu na pokonanie Stefanika i gdyby nie pechowa interwencja obrońcy, to bramkarz gospodarzy mógłby zachować dziś czyste konto. Po strzelonym golu goście dalej grali swoje, ale razili nieskutecznością i nonszalancją. W piłce nożnej niewykorzystane okazje lubią się zemścić i nie inaczej było tym razem. Najpierw Tomasz Data doprowadził do remisu, a potem Artur Kocięba zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. Zwycięstwo sensacyjne, bo z przebiegu meczu DHL powinien strzelić nie jedną, a co najmniej 5-6 goli. Tak się jednak nie stało, w czym ogromna zasługa bramkarza gospodarzy - Marcina Stefanika, który praktycznie w pojedynkę zatrzymał faworyzowanego rywala i jego napastników.