Bramki
Asysty
Lider grał z trzecim w tabeli Tauronem o powiększenie przewagi nad resztą stawki. Z pewnością nie spodziewał się tak trudnej przeprawy. Pierwsze minuty to wzajemne badanie sił, ale już po chwili pojawiły się pierwsze sytuacje bramkowe. O dziwo, stwarzała je drużyna Tauronu; Ciuła po rzucie rożnym groźnie strzelał głową, dwukrotnie z dystansu kąsał Paweł Sadko. Także i Daymon z czasem zaczął dochodzić do bramkowych sytuacji. Nie mógł jednak za nic trafić do siatki przeciwnika, co jak na drużynę mającą na koncie aż 63 gole po 13 kolejkach było sensacją nie lada. Pół biedy, gdyby utrzymywał się rezultat 0:0. Lider w pewnym momencie przegrywał już jednak aż 0:4! Dwa gole Mielniczuka oraz po jednym Pyziaka i Szafrańskiego sprawiły, że złoci znaleźli się w nie lada opałach. O tym, jak bardzo kuriozalny był przebieg tego meczu niech świadczy fakt, iż trzy bramki lider odrobił... w góra pięć minut drugiej połowy. Jedno trafienie sprezentowała mu obrona białych, pozostałe dołożyli Ufniarz i Cyran. Mimo przejęcia inicjatywy i gry do końca nie udało się ostatecznie wyrównać i mała sensacja stała się faktem.
Tauron dzięki trzem punktom dołącza na dobre do ekip, które zapewne rozstrzygną między sobą kwestię pierwszego miejsca. Daymon kolejnego kandydata na swoją obecnie zajmowaną lokatę nabawił się jednak, mimo wszystko, na własne życzenie.