Dramatyczny był mecz wicelidera z plasującymi się na przedostatnim miejsce piłkarzami Scarsenalu. Początek tego jednak nie zapowiadał: trzy szybko zdobyte przez białych gole nakazywały wręcz myśleć, że ten pojedynek zakończy się istną kanonadą. Tak jednak się nie stało: po zdobyciu goli Galaxy jakby się zacięło, nie mogąc pokonać Piero Mulasa po raz czwarty. Żółci z kolei raz po raz zapuszczali się pod pole karne przeciwnika a efektem tego były zdobywane gole. Ku zaskoczeniu widzów, schodząc na przerwę biali przegrywali 3:4... Kiedy na początku drugiej połowy piątą bramkę zdobył Scarsenal wydawało się, że sensacja jest bardzo blisko. Wtedy jednak Galaxy zakasało rękawy i ruszyło do odrabiania strat. Doprowadziło do wyrównania i stanu 5:5, lecz wtedy znów ukłuli żółci. Był to ostatni, jak się potem okazało, gol w ich wykonaniu. Galaxy za to, dzięki udanej końcówce zdobyło jeszcze dwa i ostatecznie, ku rozpaczy zawodników gości wygrało, 7:6. W Scarsenalu błyszczał Artur Kursin, strzelec trzech goli. Po bramce dołożyli Goncalo Gaspar, Richard van Gerrevink i Łukasz Neumann. Najskuteczniejszym strzelcem Galaxy był Norbert Olszewski, zdobywca aż pięciu bramek. Po razie do siatki trafiali jeszcze Grzegorz Guzik i Grzegorz Pełzak.