MPO Kraków 6:3 Elektrownia Skawina
W dzisiejszym spotkaniu pomiędzy MPO Kraków a Elektrownią Skawina padł rezultat 6:3 dla gospodarzy. Na początku mecz był bardzo chaotyczny, gra toczyła się głównie w środku pola. Często słyszeliśmy gwizdek arbitra bowiem obie ekipy grały troszkę zbyt agresywnie. Po pierwszej połowie MPO prowadziło 1:0 po golu Tomasza Biernacika. W międzyczasie szczęścia próbowali inni zawodnicy niebieskich – Grzegorz Korneluk, Sławomir Jeziorski i Piotr Nagórzański – jednak ich strzały były nieskuteczne. Można powiedzieć, że początkowe minuty drugiej części spotkania ustawiły jego dalszy przebieg. Dwie szybkie bramki Rutkowskiego i Korneluka wprowadziły spokój w poczynania piłkarzy MPO. Warto podkreślić świetną postawę goalkeepera gospodarzy, Dominika Nowaka, który „wyciągnął” kilka strzałów „nie do obrony”. Seledynowi zdołali tylko trzykrotnie pokonać bramkarza rywali. Drogę do siatki znaleźli Mateusz Sekuła i Tomasz Grajny.
Wynik brzmi 6:3, a zwycięzcą jest drużyna MPO Kraków. Czyściochy zwyciężają po raz trzeci i cały czas są w czołówce ligowej tabeli.
Rigor Mortis 2:1 Fideltronik
Drugie poniedziałkowe spotkanie drużyn Rigor Mortis i Fideltronika rozpoczęło się niemrawo. Zawodnikom obu drużyn brakowało dokładności w rozegraniu piłki, przez co akcje były szarpane i nieskładne. Senną atmosferę przerwał, zdobywając gola, Maciej Zaborowski i goście prowadzili 1:0. Przeciwnicy nie stali bezczynnie i po serii ataków wyrównali - przed przerwą do siatki trafił Bartosz Łabęcki, wykorzystując gapiostwo obrońców Fideltronika. Po wznowieniu, w dalszym ciągu obserwowaliśmy wyrównaną walkę. W pewnym momencie wiadomym było, że mecz wygra ten kto strzeli jedną bramkę. To też uczynili gospodarze, a dokładniej Hakon Lundblad Naesheim. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę trzech punktów. Sukces pomarańczowych nie był by możliwy bez Bogdana Ciążyńskiego, który fantastycznie spisywał się między słupkami bramki Rigoru.
Dzięki wygranej, Rigor jest na czwartym miejscu w lidze i w następnej kolejce może powalczyć o podium. Fideltronik znów nie ma szczęścia i dziś zajmuje przedostatnią lokatę.
APLA 2:2 BANK BPH
Mecz rozpoczął się fantastycznie dla Bankowców, którzy za sprawą Radosława Woźniczki szybko objęli prowadzenie. Na odpowiedź doświadczonej Apli nie trzeba było długo czekać. Ładną akcję, z bliskiej odległości wykończył Marcin Porada. Od tej pory mecz był bardzo wyrównany. W 12. minucie groźnie było pod bramką Marcina Dyśko, kiedy to z wolnego uderzał Filip Haszczyc-Jany. Futbolówka minimalnie minęła jednak świątynie BPH. Mimo ogromnych starań ze strony obu drużyn, do przerwy wynik nie uległ zmianie. Druga część poniedziałkowej batalii wyglądała bardzo podobnie – głównie walka toczyła się w środku pola. W ostatnich pięciu minutach meczu, piłkarze dostarczyli kibicom wielu emocji. Dramatyczna końcówka przyniosła dwa gole – najpierw cieszyli się gospodarze, kiedy to po pięknej akcji i podaniu Porady, gola strzelił Nicola Lamacchia. I gdy wydawało się, że Apla zgarnie trzy punkty, goście wyrównali. W dosłownie ostatniej akcji meczu do siatki trafił Radosław Woźniczka, zapewniając swojej ekipie jeden punkt.
Mimo remisu Apla pozostaje liderem stawki. Bankowcy wyrwali rywalowi bardzo cenny punkt i dziś są na szóstym miejscu w lidze.
Raiffeisen Bank 3:7 Motorola
Energiczny, emocjonujący mecz – tak w jednym zdaniu można by było opisać spotkanie Raiffeisen Banku z Motorolą. Obie ekipy od początku grały bardzo agresywnie i z wielkim zapałem walczyły o piłkę. Po 5. minutach wyrównanej gry, indywidualną akcją popisał się Krzysztof Zamojdzik. Pomocnik granatowych przyjął piłkę w środku pola, minął obrońcę i uderzył z dystansu. Złapany na wykroku bramkarz Raiffeisen nie miał szans na skuteczną interwencję. Ostatnie minuty pierwszej połowy należały do dwóch zawodników. Najpierw gola wyrównującego zdobył Marcin Stryszowski. Młody Bankowiec oddał kapitalny strzał z prawej nogi, który zatrzymał się dopiero w lewym okienku bramki Motoroli. Chwilę później wyczyn z początku spotkania powtórzył Zamojdzik i znów z dużej odległości pokonał Pawła Cerazego. Nastroje graczy w żółtych koszulkach, tuż przed przerwą, poprawił Grzegorz Stańdo, strzelając gola na 2:2. Po pierwszych 20. minutach nikt nie przypuszczał, że mecz zakończy się pewnym zwycięstwem jednej z drużyn. Tak się też stało. W drugiej odsłonie spotkania Motorola narzuciła przeciwnikowi swój styl gry, co skutkowało czterema golami. Do siatki trafiali Jarosław Butanowicz, Maciej Piasecki, Jaromir Mazur i Krzysztof Zamojdzik (2). Ostatni z wymienionych graczy zdobył dziś łącznie 4 gole i otrzymuje nagrodę MVP. Pod koniec gospodarze zdobyli gola na otarcie łez. Goalkeepera Motoroli pokonał najlepszy w ekipie Bankowców, Grzegorz Stańdo.
Merite Corporate 7:3 ERNST&YOUNG
Na zakończenie IV kolejki oglądaliśmy mecz Merite Corporate kontra ERNST&YOUNG. Pojedynek do pewnego momentu był bardzo wyrównany, jednak przy wyniku 3:3 drużynie gości chyba zabrakło sił. W pierwszej połowie ERNST&YOUNG przeważało lecz proste błędy w defensywie dawały gospodarzom szanse na odrabianie wyniku. Druga część spotkania należała już zdecydowanie do ekipy Merite, która raz po raz pakowała piłkę do siatki rywala. Skutecznością popisali się Piotr Świętek (4), Przemysław Grudzień oraz Grzegorz i Paweł Sobesto. W zespole Merite strzelali Dawid Godula (2) i Michał Durak. Mecz zakończył się wynikiem 7:3 dla gospodarzy.
BWI Group 7:1 Morele.net
W pierwszym poniedziałkowym spotkaniu II LIGI A, BWI Group rozbiło ekipę Morele.net. Mimo starań gości, gospodarze byli po prostu lepsi i zasłużenie wygrali 7:1. Skuteczna gra BWI w ofensywie przyniosła siedem bramek autorstwa Bartka Gągola, Marcina Majkowskiego, Macieja Rody, Przemysława Siwka i Jacka Orszulika. Honorową bramkę dla Morele strzelił Tomasz Kozynacki, po podaniu Pawła Krasa. Nagrodę MVP otrzymał Maciej Roda, który dziś poprowadził swój zespół do zwycięstwa.
BWI Group zwycięża po raz drugi w tym sezonie i z dorobkiem 6. punktów piastuje piątą lokatę. Morele uzbierało jak dotąd jedno oczko i jest na przedostatnim miejscu w tabeli.
Teva 3:4 InPost
Po bardzo wyrównanym meczu Teva przegrała z InPostem. Mimo, iż goście byli zdecydowanym faworytem, wynik spotkania przez długi czas pozostawał sprawą otwartą. W drugiej połowie Listonosze zagrali mądrze w defensywie i dowieźli jednobramkową przewagę do końcowego gwizdka. Skutecznością popisali się Krzysztof Markiewicz, Adam Gawlik i Jarosław Guzik (2). Ostatni z nich po raz kolejny pokazuje, że jest bardzo ważnym elementem drużyny. Dla ekipy gości dwie bramki zdobył niezawodny Michał Nawratil, a jedno trafienie dołożył Łukasz Banaśkiewicz.
ICar III 2:2 Apriso
Trzeci poniedziałkowy mecz pomiędzy ICarem III a drużyną Apriso zakończył się niespodziewanym remisem. Niespodziewanym, ponieważ gospodarze byli stawiani w roli pewniaka do zwycięstwa i tak też chyba poczuli się na boisku. To wykorzystali gracze Apriso i mogą cieszyć się z cennego punktu. Po raz pierwszy po meczu Taksówkarzy, MVP otrzymuje gracz drużyny przeciwnej. Jest nim Paweł Mierzwa, bez którego sukces gości - za taki uznajemy remis - nie byłby możliwy. Dwa gole dla ICara zdobyli Marek Mazurek i Tomasz Pieczonka. Apriso odpowiedziało trafieniami Rafała Kołacza i Grzegorza Jaworskiego.
REN-BET 1:7 BONUS
Mecz REN-BETu z Bonusem był spektaklem dwóch zawodników – Marcina Czupryńskiego i Konrada Śniaza. Duet Bonusa robił z rywalami co chciał i gdybyśmy mogli przyznać dwie statuetki MVP, powędrowały by one do obu panów. Można powiedzieć, że Czupryński i Śniaz w pojedynkę pokonali REN-BET – ta dwójka strzeliła dziś bowiem wszystkie 7 bramek dla Bonusa. Ekipę gospodarzy stać było na jedno trafienie Artura Przytockiego, któremu asystował Jakub Malada.
REN-BET przegrywa po raz czwarty w tym sezonie, ale trzeba przyznać, że jak dotąd grał tylko z mocnymi rywalami. Za tydzień granatowych czeka pojedynek z Morele.net i być może w tym starciu, ekipa gospodarzy poszuka punktów.
State Street I 6:3 PKO Bank Polski
Rewelacja pierwszej części sezonu – do tego tytułu piłkarze State Street powoli muszą się przyzwyczajać. Tym razem na ich drodze stanął PKO Bank Polski. Bankowcy nie byli jednak trudną przeszkodą dla rozpędzonego State Street i musieli uznać wyższość rywala. Gospodarze aż 6 razy trafiali do siatki rywala – gole Macieja Fąfary (3), Marcina Gacka, Jakuba Bodnara i Macieja Kusińskiego dały kolejne 3 punkty. PKO odpowiedziało trzema bramkami, które zdobyli Jarosław Kraul (2) i Jacek Dziduszko. Po trzech meczach (jeden zaległy) State Street I zgromadziło komplet punktów i jest na najlepszej drodze do awansu.