Atal pokonuje lidera, Colorex męczy się z osłabionym LGBS

I Liga B

Paw-Stal - Korporaci 3:1

Otarli łzy

Od początku tego spotkania było widać, że to Paw-Stal radzi sobie lepiej na boisku od rywali. Strzelanie bramek gospodarze rozpoczęli już w szóstej minucie, by do dwudziestej czwartej minucie prowadzić trzema bramkam do zera. Zdeterminowani Korporaci w dwudziestej piątej minucie strzelili bramkę na otarcie łez, która zamknęła wynik na 3:1.

ProEko - IBM BTO 3:0

Zagrali na 0 z tyłu

Pro-Eko pewnie wychodząc na to spotkanie było nastawione tylko na zwycięstwo. Pierwszą bramkę strzelili w oszałamiającym tempie i po niecałej minucie mieliśmy wynik 1:0. Kolejne bramki były tylko kwestią czasu i pomimo, że zawodnicy IBM BTO stawiali opór, to ProEko wymieniając się podaniami szukało okazji do strzału. Pomimo, że większość strzałów nie padała w światło bramki, a resztę wyłapywał bramkarz, to ProEko zdołało strzelić kolejne dwie bramki i zakończyć to spotkanie wynikiem 3:0.

HLD - 4F 2:7

Bezproblemowe zwycięstwo 4F

4F wychodząc w mocnym składzie po dziesięciu minutach zdobył pierwszą bramkę. Kilka chwil później prowadził już trzema bramkami do zera, lecz na chwilkę przed przerwą HLD strzeliło swoją pierwszą bramkę. Druga odsłona przebiegła bliźniaczo do pierwszej i 4F nadal wiódł prym na boisku. Pomimo, że pod koniec 4F grał ciut niechlujnie HLD zdołało tylko raz to wykorzystać, przez co mecz zakońcył się wynikiem 2:7.

Reno Drink Team - Jarwex 2:5

Zadecydowała druga połowa

Pierwsza połowa tego spotkania była niezwykle wyrównana i jedyna bramka jaka padła przypadła zespołowi Revo Drink Team. Pomimo tego dobrze dysponowani goście zaraz po gwizdku rozpoczynającym drugą połowę wyrównali wynik, by chwilę później prowadzić jedną bramką. Jednak gospodarze na jedenaście minut przed końcem wyrównali wynik, przez co wywiązała się bardziej zacięta walka o punkty. Zwycięsko z niej wyszedł Jarwex, który strzelił kolejne trzy bramki i wydarł trzy punkty rywalowi.

Sparta - TESCO 3:11

Nie widać końca kryzysu Sparty

Wychodząc na to spotkanie w piątkę Sparta nie spodziewała się łatwego spotkania. Do końca pierwszej połowy TESCO prowadziło już pięcioma bramkami, podczas gdy gospodarze nie zdobyli ani jednej. Druga odsłona nie była korzystniejsza dla Sparty, która ostatecznie przegrała 3:11.

II Liga C

Lanster – REN-BET 2:2

2 RÓŻNE POŁOWY

Zamykający tabelę Lanster od początku szukał okazji do wywalczenia prowadzenia, które pomogłoby w walce o premierowe zwycięstwo. Do przerwy wszystko układało się po myśli zawodników w białych koszulkach, którzy wypracowali sobie dwubramkowe prowadzenie. Nieistniejący w pierwszej części spotkania REN-BET po zmianie stron przejął boiskową inicjatywę i najpierw pokusił się o gola kontaktowego, a później wyrównał, co sprawiło, że oba zespoły dzielą się punktami. Nie mała w tym zasługa Józefa Sawińskiego, świetnie strzegącego bramki i broniącego jak w transie. W szeregach „Żółtych" na słowa uznania zasługuje Grzegorz Sosin, strzelec gola i filar obronny.

Sappi – FMCTI 1:6

ODROCZONY WYROK

Goniące Polplast FMCTI było zdecydowanym faworytem w starciu z Sappi. Zawodnicy w żółto-czarnych strojach nie zawiedli, chociaż w pierwszych minutach gry nie mogli swojej przewagi zamienić na gole. Pierwsza wyborna okazja, okazała się również niewystarczającą, gdyż team ten nie wykorzystał rzutu karnego. Później jednak wszystko wróciło do normy i Rybczyński i Spółka skrupulatnie podwyższali prowadzenie, ani na chwile nie dając rozpędzić się przeciwnikowi. Ten pokusił się o gola honorowego, jednak było to wszystko na co było ich stać tego wieczoru. FMCTI odnosi więc przekonujące zwycięstwo, które przy innych wynikach tego wieczoru, sprawia, że sprawa o mistrzowski tytuł wydaje się wciąż otwarta.

Atal – Polplast 4:3

NIE TAKI LIDER STRASZNY ...

Podobnie jak w 4 kolejce tak i teraz emocji w starciu tych dwóch drużyn nie brakowało. Atal za wszelką cenę chciał zrewanżować się za jednobramkową porażkę z poprzedniej rundy i od początku atakował bramkę rywala. Cel udało się wykonać w pełnej okazałości a nie mała w tym zasługa Andrii Pishchevskyiego, strzelca trzech goli. Polplast przez cały przebieg meczu szukał okazji do gonienia rywala, jednak przy stanie 4:2, w ekipie faworyta wkradło się dużo nerwowości, która niosła za sobą nieskuteczność. O ile jeszcze gola kontaktowego zdobyć się udało, o tyle na remisowego zabrakło czasu i jasnym stało się, że gracze w czerwonych strojach rewanżują się za poprzednią porażkę, odniesioną w identycznych rozmiarach. Z rezultatu tego najbardziej cieszy się FMCTI, które wciąż ma szanse na mistrzowski tytuł.

IP GBSC KRAKÓW – RIGOR MORTIS 5:4

CIOS ZA CIOS

Sporo emocji zaserwowali gracze obu drużyn, którzy od początku walczyli jak równy z równym nie pozwalając żadnej stronie na zbudowanie wysokiej przewagi. Kiedy na prowadzenie wychodził Rigor Mortis, przeciwnicy nie dość, że doprowadzali do remisu, to jeszcze dorzucali kolejne trafienie dające prowadzenie. Przy stanie 4:4, obie ekipy stworzyły sobie wyborne okazje jednak pudłowały. Więcej zimnej krwi mieli jednak gracze w zielonych koszulkach, którzy w końcówce zdobyli bramkę na wagę trzech punktów. Dzięki temu zwycięstwu minęli swojego głównego przeciwnika w walce „o pudło" i po 13 tygodniu dumnie rozsiedli się na trzecim stopniu podium.

NEC – KFC 4:2

AMBITNIE WALCZYLI

KFC na mecz przybyło w sześcioosobowym skladzie, co nie mogło napawać optymizmem na najbliższe 40 minut. Dwie bardzo szybkie bramki NEC zdawaly się potwierdzać tą tezę, jednak po sporym początkowym naporze w szeregach błękitnych wdarło się rozprężenie, które fenomenalnie wykorzystali zawodnicy w czerwonych strojach doprowadzając do remisu. Końcówka należała całkowicie jednak do NEC, które dorzuciło kolejne dwa trafienia i odniosło zasłużone zwycięstwo. Tym samym zespół ten oddalił się od ostatniego Lanstera i ma jeszcze szanse dogonić REN-BET. KFC traci natomiast już 7 punktów do Atalu, dlatego też wydaję się, że marzenia o górnej połowie tabeli należy odłożyć na kolejny sezon.

II Liga D

LGBS - Colorex 4:5

Wymęczone zwycięstwo Colorexu z osłabionym rywalem

Do spotkania z Colorexem LGBS przystępowała w 6-osobowym składzie, bez nominalnego bramkarza. Nie przeszkodziło im to jednak podjąć walki i dzielnie stawiać czoła faworyzowanemu w tej sytuacji rywalowi. Pierwszą bramkę w meczu zdobyło właśnie LGBS, ale kilka minut później to Colorex prowadził 2:1. Zawodnikom LGBS udało się doprowadzić do wyrównania, ale ostatnie słowo w tej części gry należało do pomarańczowych i to oni prowadzili do przerwy. Pierwsza połowa to raczej przewaga Colorexu. Tak dobrze nie było dla nich po przerwie, kiedy to mecz dość mocno się wyrównał. Najpierw Colorex wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, a potem można powiedzieć, że mieliśmy zabawę w kotka i myszkę. Drużyny trafiały raz do jednej, raz do drugiej bramki, więc ostatecznie zwyciężył Colorex, ale drużynie LGBS należą się wielkie brawa za ambitną postawę mimo sporego osłabienia od pierwszych minut.

Nidec - EFD 4:0

Rozruszali się po przerwie

W pierwszej części meczu bramek nie oglądaliśmy, ale nie można powiedzieć, że było nudno. Zawodnicy narzucili sobie mocne tempo gry i ciężko było znaleźć choć kawałek wolnej przestrzeni, aby zrobić z piłką przewagę. Momentami wyglądało to tak jakby każda drużyna wpuściła przed meczem dodatkowego, ósmego zawodnika. Trochę rozluźniło się to w drugiej połowie, po tym jak bramkę z rzutu karnego zdobył Nidec. Chwilę po tym golu błąd popełnił bramkarz EDFu, który źle obliczył tor lotu piłki i Nidec prowadził 2:0. Zawodnicy EDFu do końca starali się odrobić straty, ale defensywa Nidecu grała tego dnia nadzwyczaj dobrze. Zamiast bramek kontaktowych mieliśmy za to kolejne gole Nidecu, który wygrywa spotkanie 4:0 i wciąż zachowuje jeszcze szanse na utrzymanie w II lidze.

HCL - Rolls-Royce 1:0

Przepiękny gol rozstrzygnął

Od pierwszej minuty obie ekipy były mocno skupione na swoich boiskowych zadaniach, co nie ułatwiało żadnej z nich tworzenia bramkowych sytuacji. Dodatkowo w HCLu nieobecny tego dnia był najlepszy strzelec tej drużyny - Vincenzo Elia. Mimo tego więcej dogodnych sytuacji bramkowych w pierwszej połowie stworzył sobie HCL. Zespół ten wyszedł również na prowadzenie za sprawą fantastycznego gola z dystansu, którego zdobył Fabio Andre Dias MAdeiros. Po zmianie stron żadna z drużyn nie wypracowała sobie widocznej przewagi. Można powiedzieć też, że środkowa część drugiej połowy była nieco przespana, gdyż przez dobre 10 minut nie byliśmy świadkami żadnej ciekawej akcji. Zawodnicy obu drużyn do ataków ruszyli jeszcze w końcówce spotkania, ale żadnemu nie udało się skierować piłki do siatki. HCL skromnie wygrywa z Rolls-Royce'm i z 5 miejsca w tabeli robi skok aż na drugi stopień podium.

Dragon - MPO 1:1

Emocje zostawili na koniec

Gdyby spytać obie drużyny, co jest ich celem w tym momencie odpowiedzi byłyby zgoła inne. MPO bije się z kilkoma innymi drużynami o awans do I ligi, Dragon natomiast jak powietrza potrzebuje punktów żeby się w lidze utrzymać. Nie było to niestety zbyt widoczne w pierwszej połowie, w której działo się niewiele, w konsekwencji czego po 20 minutach było 0:0. Zawodnicy za to przebudzili się po przerwie. Najpierw przewagę osiągnął Dragon, który stworzył sobie kilka 100% okazji, ale zawodnicy mylili się z najbliższej odległości. W końcu do siatki udało się trafić Dariuszowi Niedzielskiemu. Parę minut po tej bramce role się odwróciły i to MPO osiągnął przewagę. Dragon ambitnie się bronił, ale rozwiązanie na sforsowanie defensywy pomarańczowych w końcu znalazł Piotr Klima, który minął kilku rywali i z najbliższej odległości trafił do siatki. Po tej bramce dalej atakowało MPO, ale mimo że do końca zostało ponad 5 minut to nikomu nie udało się pokonać bramkarza rywali. Dragon z MPO dzielą się punktami i w połączeniu z przebiegiem meczu, prawdopodobnie każda z drużyn czuje lekki niedosyt.

Shell - ABB 1:3

Dopełnili formalności

Do spotkania z ABB zespół Shell przystępował w zaledwie 6-osobowym składzie. Historia spotkań w Biznes Lidze jasno pokazuje, że osłabione zespoły bardzo rzadko zdobywają w meczu choćby punkt. Fakt ten, a także przewaga ABB na innymi drużynami w tej lidze wskazywała na to, że gracze w czarnych strojach są murowanym faworytem tego spotkania. Zaczęli to potwierdzać już w 5 minucie, kiedy to wyszli na prowadzenie. Następne minuty pierwszej połowy toczyły się głównie pod dyktando ABB, ale bramek więcej nie oglądaliśmy. Z bramkami lepiej było zaraz po przerwie. Już w 21 minucie do wyrównania doprowadził Shell. 3 minuty później znów prowadziło ABB, a w 27 minucie było już 3:1. Po tej krótkiej strzelaninie tempo meczu mocno spadło i sytuacji bramkowych w zasadzie nie było. Zespół ABB wykonał swoje ułatwione zadanie i pokonał osłabiony Shell, tym samym zwiększając przewagę nad goniącą ich stawką.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie