Ostra walka o utrzymanie w I Lidze A...

 I Liga A

 Raiffeisen – Elektrownia 0:13
Już na inaugurację XIV kolejki zmagań szykował nam się ciekawy mecz. Niespodziewany pogromca Motoroli sprzed tygodnia, Raiffeisen, podejmować miał lidera, Elektrownię Skawina. Goście, przystępujący do spotkania w zaledwie siedmioosobowym składzie, od początku postanowili odważnie zaatakować niżej notowanego rywala. Efektem tego były rzecz jasna bramki. Wynik otworzył strzałem po długim rogu Mateusz Sekuła. Już chwilę później na 2:0 podwyższył niezawodny Tomasz Grajny, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Dominacja czerwonych była niepodważalna. Przed zmianą stron zdołali oni zdobyć łącznie pięć goli a w drugiej części starcia dołożyli ich jeszcze osiem. Wzmocniona ostatnio drużyna gospodarzy próbowała do samego końca nawiązać walkę, lecz z tak dysponowanym przeciwnikiem z góry skazane to było na porażkę. Blisko bramki dla Raiffeisena byli m.in. Karol Moździeż i Szczepan Kazior, lecz żadna z ich prób nie znalazła ostatecznie drogi do bramki. Mecz zakończył się zatem imponującym wynikiem 13:0 dla Elektrowni, która drugi raz z rzędu zdobyła taką liczbę goli. Lider ewidentnie wyróżnia się in plus na tle reszty stawki i myślami jest już chyba w Ekstraklasie. Zupełnie inne nastroje panują w obozie żółtych. Dla nich ostatnie cztery kolejki będą de facto pożegnaniem z pierwszą ligą. Dodać jeszcze należy, iż aż pięć goli dla zwycięzców zdobył Marek Świąder, trzy Tomasz Grajny, dwa Bartłomiej Baliga i Mateusz Sekuła a jednego Piotr Kubas.

Apla – Fideltronik 9:6
Tuż po meczu lidera mieliśmy okazję obserwować w akcji drugi zespół tabeli. Apla podejmowała silny Fideltronik i tak naprawdę każdy wynik był w tym starciu możliwy. Doskonale świadczyły o tym boiskowe wydarzenia i szybko zdobyty przez Adama Kurasia gol na 1:0 dla białych. Wytrącił on nieco gospodarzy z rytmu, lecz wyzwolił w nich jednocześnie tak cenną, sportową złość. Na efekty tego nie trzeba było długo czekać: najpierw wyrównanie przyniósł pomarańczowo-białym rozgrywający świetny mecz Marcin Pstruś. Już chwilę później goście otrzymali dwa kolejne ciosy. W końcówce pierwszej połowy Apla niepodzielnie dominowała na murawie, doprowadzając do stanu 5:1, lecz tuż przed zakończeniem tej części gry ponownie w jej szeregi wkradło się rozluźnienie. Sprytnie wykorzystali to piłkarze Fideltronika, zdobywając dwie bramki i podtrzymując swoje szanse na osiągnięcie korzystnego rezultatu. Bardzo ciekawie zrobiło się tuż po wznowieniu gry, kiedy biali trafili po raz czwarty. Niestety, niedługo cieszyli się ze zbliżenia do rywala na zaledwie jedną bramkę – już po chwili Apla trafiła bowiem po raz szósty. Jednak i na ten cios Podolecki i koledzy potrafili odpowiedzieć, tym razem strzałem z rzutu wolnego. Końcówka meczu należała już jednak do drugiego zespołu tabeli. Trzy zdobyte przezeń gole wyleczyły gości z marzeń o korzystnym wyniku. Aż cztery gole dla gospodarzy zdobył Marcin Pstruś. Trzykrotnie trafiał dla nich Paweł Weresiński, zaś po razie Marcin Porada oraz Damian Marzec. Po przeciwnej stronie boiska po dwa razy na listę strzelców wpisali się Bartłomiej Podolecki oraz Maciej Zaborowski. Pozostałe gole strzelili Michał Tlałka i Adam Kuraś.

Motorola – Rigor 2:3
Spore kłopoty miał Rigor, trzecia drużyna tabeli w starciu z Motorolą. Nie potrafił od początku narzucić swojego tempa gry, co zaowocowało szybko straconym golem. Szczęśliwym strzelcem w ekipie czarnych okazał się Michał Smęder. Spotkanie było bardzo zacięte. Szansę na podwyższenie prowadzenia gospodarzy miał Bartłomiej Cekuś, lecz parokrotnie zabrakło mu zimnej krwi. Pomarańczowym udało się za to w końcu wyrównać – uczynił to Mateusz Ostachowski. Nadal jednak nie byli oni w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Ba, w końcówce pierwszej połowy Rigor powinien nawet przegrywać, ale fatalnym brakiem skuteczności raz po raz popisywali się napastnicy Motoroli.
Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy goście zdobyli swoją drugą bramkę. Mimo to, wciąż grało się im ciężko. Dość nieoczekiwanie w takiej sytuacji wyszli jednak na dwubramkowe prowadzenie, którego, jak się potem okazało, nie oddali już do końca meczu. Co prawda gospodarze zdołali strzelić po raz drugi (ponownie uczynił to Smęder), lecz na więcej zabrakło im już czasu. Ostatecznie ulegli więc wyżej notowanemu przeciwnikowi 2:3 i mogą tylko żałować niewykorzystanych, zwłaszcza w pierwszej połowie, sytuacji. Oprócz Ostachowskiego, dwa gole dla Rigor zdobył jeszcze niezawodny Bartosz Łabęcki.

Bank BPH – Ernst&Young 5:3
W meczu ligowych sąsiadów górą okazała się być ekipa gospodarzy. O wyniku przesądziły szybko zdobyte przez BPH trzy gole, które niejako ustawiły pojedynek. Zmuszony do odrabiania strat team czarnych początkowo nienajlepiej radził sobie z tym zadaniem. Sporo było chaosu, niedokładnych zagrań i zmarnowanych okazji. Przed zmianą stron nie przyniosło to drużynie Michała Duraka żadnych goli. Dość szybko po rozpoczęciu drugiej połowy udało się im jednak trafić do siatki dwukrotnie, co uczyniło spotkanie niezwykle ciekawym. Pomarańczowi chcieli zdobyć czwartą bramkę, która wniosłaby w ich poczynania trochę spokoju, Ernst zaś ze wszystkich sił starał się wyrównać. Plan zrealizować udało się tym pierwszym, lecz spokój nie zagościł w ich szeregach na długo. Już po chwili bowiem sędzia podyktował rzut karny dla gości za zagranie ręką, który ci pewnie zamienili na gola. Niestety dla nich, w samej końcówce nadzieje odebrał im niezawodny Łukasz Gręda i jasnym się stało, iż to BPH zakończy mecz z kompletem punktów.

 

II Liga A

InPost 4:6 BWI Group

Już w pierwszym meczu XIV kolejki doszło do dużej niespodzianki miedzy drużynami InPost i BWI Group. Spotkanie dostarczyło nam wiele emocji. Na początku nic nie zapowiadało, że Liderzy okażą się słabsi od coraz lepiej grającego, piątego w tabeli - BWI. W pierwszych minutach bramkę dla Gospodarzy zdobył Jarosław Guzik, odnajdując się ładnie w polu karnym rywala. Chwilę później Goście wyrównali po strzale Macieja Roda. Piłkarze ambitnie walczyli o każdą piłkę. InPost konstruował świetne akcje, ale BWI było skuteczniejsze. Gra była zacięta, ale zarazem wyrównana. Pierwsze 20min zakończyło się remisem. Dla Gospodarzy trafił obrońca Marcin Seweryn jak się okazało dobrze spisuję się również w roli snajpera. Ostatnią akcję meczu wykorzystał Jacek Orszulik doprowadzając do wyrównania. Chwila przerwy podziałała motywująco na obie drużyny. Tak jak w pierwszej połowie to lepiej zaczął InPost. Piłka po strzale Adama Gawlika odbiła się od jednego z przeciwników i myląc bramkarza wpadła do siatki. BWI było po przerwie drużyną grającą bardzo konsekwentnie, a dokładając wcześniejszą skuteczność przełożyło się to na prowadzenie. Najpierw wynik po szybkiej kontrze wyrównał Marcin Majkowski, a chwilę później bramkę zdobył Bartosz Gągol. Wydawać by się mogło, że Liderzy spokojnie odrobią tą stratę, lecz niespodziewana bramka Marcina Majkowskiego rozwiała wątpliwości. Na koniec zrobiło się jeszcze bardziej gorąco ponieważ Krzysztof Markiewicz strzelił bramkę dla Gospodarzy zmniejszając przewagę. O wyniku zadecydował gol samobójczy na korzyść BWI.


Teva 3:6 PKO Bank Polski

Drugie spotkanie poniedziałkowego wieczoru to również niespodzianka. Swój bój toczyły drużyny Teva i PKO Bank Polski. Bez wahania jako faworyta wskazywaliśmy drużynę Gospodarzy z czwartego miejsca w tabeli. Nie jedna osoba zdziwiła się spoglądając na ostateczny wynik. Choć w pierwszej połowie spotkania jako pierwszy do bramki trafił Łukasz Banaśkiewicz dla drużyny Teva, to parę minut później okazało się, że PKO jest w świetnej formie i po rzucie rożnym wykończonym przez Jarosława Kraul zdołali wyrównać. Później dla Gości było tylko lepiej bo dwa trafienia zanotował Jacek Dziduszko. Teva zbyt łatwo dopuszczała przeciwników do swojego pola karnego. Nawet chwila przerwy nie dała do myślenia obrońcom Gospodarzy. W drugiej połowie dalej przewagę miała drużyna PKO. Do bramki kolejno trafiali Krzysztof Konieczny, Jacek Dziduszko, Grzegorz Sienkiewicz, zapewniając zwycięstwo. Ze strony drużyny Teva podły dodatkowo dwa celne strzały zamienione na bramkę przez Sebastiana Kossakowskiego i Daniela Mączka.


REN-BET 2:4 morele.net

W trzecim meczu spotkały się drużyny REN-BET i morele.net. Arbiter sędziował bardzo sprawiedliwie, nie miał do postawy obu drużyn jakichkolwiek zastrzeżeń. Mecz odbywał się w miłej i serdecznej atmosferze, jednak na boisku bez sentymentów Goście udowadniali swoją wyższość. W pierwszej połowie prowadzili już trzema bramkami po strzałach Jacka Franaszka, Rafała Kapa i Piotra Boruta. Doping prowadzony przez kibiców REN-BET zmotywował piłkarzy do strzelenia tylko dwóch bramek dopiero w drugiej połowie lecz nie dało to szans na odrobienie wyniku. Dodatkowo ze strony Gości pojawił się gol powiększający prowadzenie strzelony przez Rafała Kapę.


BONUS 1:2 Apriso

XIV kolejka cały czas zaskakuję i jest pełna emocji w czwartym meczu rozegranym miedzy drużynami BONUS i Apriso nie mogło tego wszystkiego zabraknąć. Obie drużyny wyszły na boisko bardzo zmotywowane. Ich zaangażowanie było widać od pierwszych minut. Pierwszy bramkę dla drużyny Apriso zdobył Rafał Porąbka po pięknym i mocnym strzale pod poprzeczkę. Gra rozkładała się bardzo wyrównanie ciężko było mówić o kimkolwiek jako zwycięzcy tego spotkania tym bardziej, że Bonus wyrównał wynik jeszcze w pierwszych 20min gry. Bramkę zdobył Konrad Śniaz. W drugiej połowie akcje obu drużyn rozkładały się pół na pół jedną z nich wykorzystał Marcin Malec po ładnym podaniu umieszczając piłkę w siatce i dając przewagę dla Apriso. Widownia zgormadzona pod balonem jak i sami zawodnicy zastanawiali się czy BONUS zdoła wyrównać. Wszystko na to wskazywało tym bardziej kiedy sędzia podyktował rzut karny po zagraniu ręką jednego z zawodników Apriso. Do piłki podchodził Konrad Śniaz...były to ostanie minuty spotkania. Jak się okazało dramatyczne dla BONUSa ponieważ świetnie na bramce zachował się bramkarz Apriso broniąc strzał. Wynik pozostał niezmieniony, a wszystko wskazywało że zakończy się remisem.

iCar III 4:1 State Street I

W ostatnim meczu zagrały drużyny ze szczytu tabeli grupy A trzeci iCar III i wicelider State Street I. Obie drużyny przybyły liczenie na to spotkanie, a żadna z nich nie ukrywała, że każdy punkt jest dla nich na wagę złota. Zapowiadał się zacięty mecz o zmianę pozycji w tabeli. Po pierwszym gwizdku sędziego drużyny grały spokojną piłkę, a każda z nich sprawdzała na co stać przeciwnika. W końcu jako pierwszy dla drużyny iCar III piłkę w siatce umieścił Daniel Włodarczyk. State Street I ruszył do odrabiania strat, ale z mizernym skutkiem. Po przerwie iCar III znalazł sposób na powiększenie przewagi wpisując dodatkowo trzy trafienia na swoje konto, autorami ładnych bramek byli Marek Mazurek x2 i Łukasz Wojciechowski. Dla State Street I bramkę na pocieszenie zdobył Marcin Gacek.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie