Status quo...

Apla – Ernst & Young 11:7
Jako pierwsze spotkały się ekipy Apli i Ernst&Young. Czarni nie byli faworytami tego meczu – w tabeli plasują się bowiem kilka lokat niżej od walczącego o awans przeciwnika. Dodatkowo, mieli oni spore kłopoty ze skompletowaniem składu – spotkanie rozpoczęli w szóstkę i bez nominalnego bramkarza. Co prawda szybko udało się braki uzupełnić, ale zamieszanie z tym związane ewidentnie nie posłużyło Michałowi Durakowi i jego kolegom. Apla szybko zdobyła aż pięć goli, które de facto rozstrzygnęły losy pojedynku. Co prawda, jeszcze przed przerwą Michał Durak i koledzy zdołali odpowiedzieć dwoma golami, lecz już do ostatniej minuty nie zbliżyli się do rywala bliżej niż na dwie bramki. Biało-pomarańczowi zdawali się kontrolować mecz, ale mimo wszystko dwukrotnie musieli zacząć się poważnie obawiać – Ernst bowiem do samego końca próbował zniwelować stratę i wciąż nacierał, lecz podjęte z ofensywną grą ryzyko nie opłaciło się. Wicelider bezlitośnie wykorzystywał bowiem każde zawahanie obrony i do czterdziestej minuty zdobył aż jedenaście bramek. Aż cztery z nich to zasługa Pawła Weresińskiego. Trzy razy strzelał Nicola Lamacchia, dwa Marcin Pstruś, zaś po bramce dopisali sobie Mateusz Kochana oraz Marcin Porada. Najlepszym strzelcem czarnych był tradycyjnie Durak – cztery gole tego zawodnika, zdobywane z trudnych pozycji po raz kolejny zaświadczyły o jego klasie. W ślad za nim próbowali pójść Piotr Iwachow (2 gole) i Maciej Zębala (1), ale ich trafienia nie pozwoliły nawet na wywalczenie remisu z wyżej notowanym rywalem.

BPH – Rigor 3:9
To miał być pojedynek dwóch indywidualności – Łukasza Grędy i Bartosza Łabęckiego. W poniedziałkowy wieczór na wysokości zadania stanął jednak tylko jeden z nich. Piłkarz gospodarzy, z dwoma golami na koncie ponownie był najlepszym zawodnikiem swojej ekipy. Supersnajpera z Rigor Mortis wyręczać musieli koledzy, lecz przyznać trzeba, że szło im to bardzo dobrze. Dość szybko goście wyszli na wysokie, trzybramkowe prowadzenie. Wydawało się, że po takim ciosie BPH już się nie podniesie, lecz piłkarze tej ekipy w ładnym stylu zdobyli dwa gole, a w kolejnych minutach pokusić się mogli o następne trafienia. Niestety, nie udało im się już przed przerwą pokonać golkipera rywali, a oni sami jeszcze zanim zamienili się stronami, jeszcze dwukrotnie strzelali do siatki. Po zmianie stron mogliśmy oglądać nieco bardziej zaciekłe ataki gospodarzy, lecz nie przyniosły one ze sobą bramkowych korzyści. Rigor za to spokojnie rozgrywał, zadając kolejne, bolesne ciosy. Ostatecznie, zadał ich aż dziewięć, wobec tylko trzech bramkowych odpowiedzi rywali. Objawieniem w drużynie gości okazuje się być Hakon Lundbland, który w piękny sposób wyręczył Bartosza Łabęckiego, strzelając aż cztery gole. Wspominany już wcześniej napastnik zdobył w poniedziałek tylko jedną bramkę, podobnie zresztą jak Piotr Sterkowicz, Mariusz Nowakowski, Maciej Łabęcki i Mikhail Kisialewski. W ekipie BPH, poza wspomnianym Grędą do siatki trafił jeszcze Kamil Koczela.

Elektrownia – Fideltronik 8:1
Starcie lidera z będącym ostatnio w świetnej formie Fideltronikiem zakończyło się bardzo wysoką wygraną gospodarzy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że nie oddaje ona tego, co działo się na boisku. Bardzo dobra postawa białych, zwłaszcza w pierwszej połowie sprawiała sporo problemów Elektrownii. Ta jednak nie zlekceważyła przeciwnika, podeszła do meczu bardzo poważnie i nie pozwalała na zbyt wiele Podoleckiemu i kolegom. Trzeba przyznać, że kluczowe, jak się wydaje, założenie – wyłączenia napastnika gości z gry udało się defensorom żółtych zrealizować nad wyraz dobrze. Mimo kilku okazji grający z „10" piłkarz nie był w stanie oddać groźnego strzału na bramkę gospodarzy i w tym spotkaniu nie wpisał się na listę strzelców. Listę, o której wydawało się do zmiany stron, że będzie nad wyraz skromna. Przed przerwą zobaczyliśmy bowiem tylko jednego gola, za to rzadkiej urody – pięknym uderzeniem z dystansu po długim słupku popisał się Mateusz Sekuła. Druga połowa potwierdziła już, która ekipa walczy o awans, a która o utrzymanie. Biali, mimo że byli dla Elektrowni równorzędnym rywalem przez pełne 40 minut, mieli jeden, zasadniczy mankament – skuteczność. Poza Podoleckim, na boisku było też przecież sześciu innych graczy, lecz w przeciągu całego meczu, mimo wielu okazji całej ekipy piłkę do siatki skierować zdołał tylko Michał Tlałka. Po przeciwnej stronie boiska po dwa gole zdobyli Marek Świąder i Tomasz Grajny. Raz, poza wspomnianym Sekułą strzelali Mariusz Napora, Michał Skołyszewski i Piotr Kubas.

Merite – Motorola 3:3
Starcie pomiędzy Merite a Motorolą należało do niezwykle wyrównanych spotkań. Do samego końca żadna ze stron nie uzyskała wyraźnej przewagi. Pierwsza na prowadzenie, po strzale Grzegorza Sobesto wyszła ekipa białych, lecz jeszcze przed przerwą wyrównać udało się powracającemu po dłuższej przerwie Miłoszowi Dużyńskiemu. Druga połowa również skończyła się wynikiem remisowym. W tej części gry obie ekipy zdobyły po dwie bramki, których autorami byli Maciej Piasecki i Dariusz Potańczyk (dla Motoroli) oraz Piotr Świętek (2) dla przeciwników.
Wynik nie satysfakcjonuje tak naprawdę żadnej z ekip. Bardzo zacięte spotkanie pokazuje jednak, że pozycja w tabeli zajmowana przez białych nie do końca odpowiada skali ich umiejętności. Motorola zaprzepaściła szansę na awans nawet na piątą lokatę, lecz mimo podziału punktów jej przewaga nad ekipami poniżej jest dość bezpieczna.

 

II Liga A

morele.net 7:1 Apriso

Wieczór z Biznes Ligą zaczynamy od meczu sąsiadujących ze sobą w tabeli drużyn morele.net i Apriso. Dzieliły ich zaledwie trzy punkty. Ciężko było wytypować faworyta w tym spotkaniu, jednak nieśmiało wskazywaliśmy na Apriso, które wygrało ostatnie spotkanie. Na początku pierwszej części spotkania obie drużyny atakowały na bramkę przeciwnika. Jednak zasługujący na pochwalę Krystian Spyrka miał więcej pracy, ale w 11min po strzale Grzegorza Jaworskiego skapitulował. Dwie minuty później niepilnowany Rafał Kołacz pokazał klasę i pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Morele.net mieli swoje okazje, ale ich nie wykorzystywali. Grali na dobrym poziomie w obronie którą w końcu po piękniej składnej akcji i pięknym wykończeniu przełamał nowy nabytek „czerwonych" Marcin Malec który spisuję się już w drugim meczu na wyróżnienie.
Druga połowa zdecydowanie należała do gości, którzy już w 24 min powiększyli prowadzenie. Autorem bramki był wyżej wspomniany Marcin Malec, który zapracował sobie na pomocnika w siódemce kolejki. Zawodnicy Apriso grali spokojnie i kontrolowali mecz. Szymon Goc w końcówce meczu przypomniał sobie jak strzelać bramki i dołożył ich jeszcze trzy. Morele wykorzystali swoją szansę dopiero na koniec meczu (Mateusz Szczepan), który zakończył się wynikiem 7:1.

REN-BET 3:9 Teva

W drugim meczu spotkały się drużyny REN-BET i Teva. Wszystkie znaki na ziemi i na niebie wskazywały, że to Ci drudzy poprawią bilans w tabeli, ponieważ chcą się liczyć w grze o podium, „granatowi" walczą wciąż o pierwszą zdobycz punktową. Tak, więc w pierwszej części spotkania założenia gości powoli się spełniały. W 10 i 11 minucie pojawiły się dwie bramki których autorami byli Michał Nawratil i Daniel Mączka. Teva dalej atakowała bramkę rywali i powiększyła prowadzenie o dwa oczka – Sebastian Kossakowski, Daniel Mączka. Gospodarze obudzili się dopiero pod koniec pierwszej części spotkania, Teva grała zbyt spokojnie i po błędzie bramkarza traci pierwszą bramkę strzelną przez Mariusza Nawrota, chwilę później do bramki trafia również Krzysztof Banduła.
Chwila przerwy najwyraźniej podziałała mobilizująco na ekipę gospodarzy, którzy zaczęli odrabiać straty. Trzecią bramkę dla REN-BETu strzela Mariusz Nawrot. Sędzia musiał interweniować i pojawiły się żółte kartki. Niestety dla „granatowych" chwilę później, przewaga gości znacznie się powiększyła. Teva przestała grać chaotycznie i zaczęła strzelać bramki i pokazała gdzie jest jej miejsce w tabeli. Najpierw do bramki trafił Artur Bułat później swoje bramki kolejno dołożyli Michał Nawratil 2x, Daniel Mączka, Ryszard Lewczuk. Pod koniec meczu wkradło się dużo agresji. Drugą żółtą kartkę a w konsekwencji czerwoną dostał Sebastian Kossakowski. Mecz skończył się wynikiem 3:9. Brawa dla Ren-Betu za walkę.

State Street I 3:1 BWI Group

Trzeci mecz to stracie trzeciego State Street I i piątego BWI Group. Jak się okazało był to najciekawszy mecz poniedziałkowego spotkania. Gra była bardzo wyrównana, pełna walki i ogromnych emocji wśród zawodników. Najlepszymi zawodnikami meczu byli bramkarze. Więcej roboty miał co prawda Przemysław Siwek, który wyłapywał dośrodkowania, bronił strzały z dystansu, ale i mniej trochę nękany Bartosz Biernacki musiał się wykazać, żeby zachować czyste konto. Wynik 0:0 bardzo dobrze odzwierciedla przebieg pierwszej części meczu. Obie drużyny nienagannie zachowywały się w obronie jak i w ofensywie. Po zaciętych 20min, bramki zaczęły padać dopiero po przerwie. Najpierw zaatakował niżej uplasowany w tabeli BWI przełamując obronę Rafała Gruszeckiego. Strzelcem precyzyjnej bramki był Mieczysław Stępień. Następne minuty przebiegały pod znakiem bardzo ofensywnej gry BWI i groźnych kontr State Street I, przynosząc bramkę strzeloną przez bardzo dobrze prezentującego się Macieja Fąfarę, który po paru minutach strzelił również drugą. BWI atakowało bo bardzo chciało przynajmniej podzielić się punktami w tym meczu. Wkradł się chaos, który w bardzo sprytny sposób wykorzystali „niebiescy", a dokładnie Jakub Ostrowski, który popisał się bardzo ładnym trafieniem ustalając tym samym wynik na 3:1. State Street I zgarnęła komplet punktów i wobec porażek które zaliczyła z wyżej notowanymi zespołami, włączyła się do walki o podium.

BONUS 2:5 InPost

O godzinie 21:15 batalię toczyły szósty BONUS i zdecydowany lider Grupy A InPost, który nie ma na koncie, żadnej przegranej radząc sobie w tym sezonie coraz lepiej. Chyba nikogo nie trzeba było przekonywać, że mecz będzie dla BONUSa bardzo ważny. Spotkanie dla Liderów miało być lekkie łatwe i przyjemne, tak więc najlepszy strzelec ligi Jarosław Guzik otworzył wynik na samym początku. Jednak takiego scenariusza „czarni" się nie spodziewali bo chwilę później po zaskakujących strzałach BONUS trafił dwa razy, a dokładnie Konrad Śniaz. Bardzo dobra gra w obronie przyczyniła się do tego, że przewaga „pomarańczowych" utrzymywała się do końca pierwszej połowy.

W drugiej połowie InPost był już zupełnie inną drużyną, walczącą ze wszystkich sił o zwycięstwo. Strzał Krzysztofa Markiewicza wyrównał wynik. Od tej pory gra stała się bardzo wyrównana. „Czarni" musieli pokazać, że to oni są liderem w tej grupie i wykorzystując błędy BONUSa dołożyli jeszcze trzy bramki których strzelcami byli niezawodny Jarosław Guzik oraz Adam Gawlik 2x. Przepaść jaka dzieliła oba zespoły w tabeli nie zwiastowała takiego widowiska. BONUS jednak postawił liderowi poprzeczkę nader wysoko, błyszczał w tym meczu w pierwszej połowie. „Czarni" nie zwalniali tempa i pewnie wygrali, kontynuując dobrą serię zwycięskich spotkań. Dobra gra w ataku Jarosława Gizuka i w defensywie Jarosława Żaka zasługuje tutaj na wyróżnienie.


PKO Bank Polski 3:5 iCar III

Na koniec wieczoru dziewiąte PKO Bank Polski podejmowało wicelidera iCar III. Różnica jaka dzieliła oba zespoły w tabeli nie zwiastowała dużego widowiska. „Bankowcy" jednak postawili „Taksówkarzom" poprzeczkę dość wysoko...., ale tylko w pierwszej części spotkania w której Jarosław Kraul otworzył wynik. Niestety później pojawił się gol samobójczy i było wyrównanie. Wydawać by się mogło, że ta bramka PKO podcięła skrzydła bo za chwilę do bramki trafił Paweł Siwor z ICara III. „Bankowcy" pokazali swój charakter i do końca pierwszej połowy zdążyli zremisować po strzale Jarosława Kraula.
W drugiej części spotkania efektowniej zagrał zespół ICara, który w tym meczu konsekwentnie wykorzystywał wszelkie błędy przeciwnika i strzelił jeszcze trzy gole. Autorami ich kolejno byli: Artur Glina i Danel Włodarczyk 2x.„Taksówkarze" byli zdecydowanymi faworytami do końca spotkania i to oni umocnili się na podium.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Administrator rozgrywek
Social media
Sprzedaż strojów
T: 784 338 379 | 505 200 998 t.duda@biznesliga.pl | biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Paweł Maślak

Masz pytania? Porozmawiaj Obsługa Rozgrywek
T: +48 602 497 690 info@biznesliga.pl Zadaj pytanie