Zwycięski State Street

Extraklasa

Cisco - KOBY 6:2

Sąsiedzi w tabeli, jednak na murawie mało sąsiedzko

Pierwsze minuty upłynęły  na wzajemnej walce w środku boiska. Jednak i pod polami karnymi obu ekip działo się sporo. Z minuty na minutę rosła przewaga Cisco, to oni przeprowadzali większość szybkich napadów w pole karne rywali. Utrzymywali się także dłużej przy piłce. Niespodziewanie w 10. minucie to KOBY jako pierwszy wyszedł na prowadzenie po strzale z dość bliskiej odległości. Dziesięć minut później mieliśmy wyrównanie za sprawą strzału z daleka po ziemi Tomasza Warchały. To ten zawodnik dał sygnał swojej drużynie do mocniejszego przyciśnięcia rywali. W krótkim czasie Cisco zdobyło trzy bramki i z większym spokojem schodzili na przerwę. A już chwilę po gwizdku sędziego mieliśmy naprawdę spory popis piłkarskich umiejętności Mateusza Nykiela. Indywidualną akcją i pięknym golem dał kolegom już czterobramkowe prowadzenie. Druga połowa upłynęła pod znakiem prowadzenia gry przez zawodników Cisco i pewne zwycięstwo stało się faktem.

Korporaci - nc+ 2:5

Podium utrzymane

W pierwszej połowie zobaczyliśmy tylko jednego gola autorstwa nc+. W 4. minucie po świetnie wykonanym rzucie różnym piłka wpadła do siatki. Jednak z gry dużo więcej mieli zawodnicy Korporaci. Mieli swój pomysł na akcję i konsekwentnie go realizowali. Szwankowała jednak skuteczność, ale również w kilku sytuacjach zabrakło szczęścia. Dwie pierwsze sytuacje po przerwie nc+ w szesnastce rywali i dwa gole sprawiły, że Niebiescy kupili sobie więcej spokoju. Później, jednak nc+ oddało inicjatywę Korporatom, którzy wzięli się za odrabianie strat. Mieli sporego pecha: jeden słupek oraz pudło z najbliższej odległości nie załamało ich. Dwa gole Wojciecha Salomona to było jednak wszystko na co tego dnia było stać Korporatów.

State Street - RMF Maxxx  4:2

Czyżby RMF spadł z pierwszych list przebojów?

Spotkanie które elektryzowało wszystkich. Cała Biznes Liga żyje rywalizacją na szczycie Ekstraklasy między Elitą, a RMF Maxxx. I trzeba przyznać, że tego dnia Ci drudzy trochę nie wytrzymali presji. Niespodzianka tym większa, ze State Street zajmuje dopiero trzecie miejsce od końca. Tym bardziej należą się dla nich brawa za to spotkanie, walką do końca oraz naprawdę sporym umiejętnościami pokonali RMF. Po dziesięciu minutach było już 2:0 dla State Street. W drugim golu trochę dopisało im szczęście bowiem piłka odbiła się od słupka. RMF Maxxx dopiero  w tym momencie poczuł, że musi coś zrobić, jeśli chce jeszcze myśleć o pozytywnym rezultacie. I  ten impuls dał RMF-owi szybkie dwa gole i remis do przerwy. Mecz rozpoczynał się na nowo. Druga połowa znów zaskakująco mocno rozpoczęta przez State Street. Zawodnicy błękitnych świetnie się rozumieli i każdy wiedział co robić. Szybkimi drużynowymi atakami znów zaskoczyli bezradnych radiowców. Tym razem odpowiedzi od nich się nie doczekali i ogromna niespodzianka stała się faktem. Na zawodnika meczu zasłużył Łukasz Gręda (dwa gole).

Elita-Bud - TechnipFMC 5:2

Potknięcie rywali wykorzystane, pięć punktów przewagi

Elita przed meczem już wiedziała, że jeśli chce odskoczyć na pięć punktów RMFowi, musi tego dnia zwyciężyć. I tak od początku zawodnicy w żółtych koszulakch ruszyli mocno do przodu. W szóstej minucie mieliśmy pierwszego gola, a kilka minut później stuprocentową okazję na podwyższenie tego wyniku. Jednak górą z pojedynku sam na sam wyszedł bramkarz TechnipFMC. Chwilę później było już jednak 2:0. Do końca pierwszej połowy to właśnie Elita prowadziła grę i kontrolowała wynik. Cztery minuty przed końcem udało się jednak TechnipFMC zdobyć kontaktową bramkę, a po golu mieliśmy “kołyskę” dla jednego z kolegów. Gratulujemy! Druga połowa to już bardziej wyrównana gra. Po bramkach Elity, rywale szybko odpowiadali kontrami. To było jednak za mało na lidera Ekstraklasy. Tym samym wynik 5:2 dla Elity zdecydowanie sprawiedliwy. Czy możemy się jeszcze spodziewać emocji w walce o lidera? Zdecydowanie tak. To jest Biznes Liga!

III Liga C

ICEO – LSC Communications 1:5

Popis strzelecki

Zawodnicy LSC rozpoczęli mecz w najlepszy sposób. W drugiej minucie z rzutu rożnego seria krótkich podań na małej przestrzeni w polu karanym rywala i piłka ląduje w siatce. Szybki atak wystarczyło teraz pójść za ciosem. Niestety na jakiekolwiek ciosy musieliśmy poczekać do drugiej połowy. W pierwszej obie drużyny były kompletnie rozsypane. Niecelne podania, akcje zakończone strzałami wysoko nad bramką. ICEO wyprowadziło jedną skuteczną akcję dającą im remis do przerwy. Z niekorzyścią dla strzelca bramka została uznana jako samobójcza, ponieważ ostatni kontakt z piłką należał do Tomasza Nowaka, który starał się interweniować w tej sytuacji. Natomiast druga odsłona to już prawdziwy popis umiejętności strzeleckich zawodników w pomarańczowych strojach. Pięknym strzałem z połowy boiska popisał się Mirosław Przeniosło. Piłka po jego strzale wpadła w samo okienko. Równie piękną bramkę zdobył Piotr Kopera, wpadająca piłka w siatkę najpierw zdjęła pajęczynę z górnego rogu a dopiero potem przekroczyła linię bramkową. ICEO nie odnalazło swojego rytmu do końca meczu. Przy wyprowadzaniu akcji zawsze brakowało dokładności. Przeszli obok tego spotkania i musieli przełknąć gorycz porażki.

CB Aluminium – UBER 3:3

Pan piłkarz Enrico Forabosco

W tym spotkaniu nie oglądaliśmy długiego konstruowania akcji czy grania na utrzymanie piłki. Zespoły od pierwszej minuty wskoczyły na wysokie obroty i każdy z nich parł na bramkę rywala. Piłka szybko przemieszczała się z jednego pola karnego na drugie. Jako pierwszy na prowadzenie wyszedł Uber. Po dwóch dobrych odbiorach piłki powstały dwa równie dobre kontrataki dające bezpieczną przewagę. W ostatniej minucie pierwszej połowy po dotknięciu piłki ręką CB Aluminium dostało idealną okazje na zniwelowanie strat z rzutu karnego. Wykorzystał ją Zbigniew Marek, który także na początku drugiej odsłony dzięki pressingowi na bramkarzu zdobył drugą bramkę dającą remis. Zawodnicy CB byli już rozpędzeni. I z nie małym powodzeniem oddawali kolejne bardzo groźne strzały. Po wielu próbach wpadła trzecia bramka. Gracze CB wykonali swoje zadanie, wystarczyło tylko dowieść ten wynik do końca. I prawie im się to udało. Na drodze do ich sukcesu stanął Enrico Forabosco, który zdobył bramkę o której długo będzie się mówić. Była trzydziesta ósma minuta rzut wolny przed polem karnym. Zawodnicy w białych strojach ustawili czteroosobowy mur. Enrico z lewej nogi zewnętrzną częścią stopy posłał rogala idealnie w górny róg bramki. Uderzenie było nie do obrony. To był strzał po którym ręce same chciały klaskać. Była to druga bramka tego zawodnika i dzięki temu zdobył tytuł MVP.

III Liga D

HedgeServ – FedEx 4:4

Sprawiedliwy remis

Zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami sporo emocji przyniosło środowe spotkanie dwóch walczących o miejsce w czołówce drużyn. Pierwszy kwadrans obfitował w wiele strzeleckich okazji, jednak zarówno ofensywnym zawodnikom jednej jak i drugiej drużyny brakowało odrobiny skuteczności. Strzelecki marazm przerwał dopiero gracz HedgeServ – David Crean, zapewniając tym samym debiutantowi skromne prowadzenie po pierwszej połowie. Po zmianie stron błyskawicznie wręcz wyrównał Przemysław Reichel. Zawodnicy w znacznikach odpowiedzieli na ten cios w najlepszy możliwy sposób, zadając dwa zabójcze ciosy. Nie był to jednak ostatni zwrot boiskowych wydarzeń tego dnia. „Biało-Fioletowi” w końcówce najpierw odrobili poniesione straty, a potem po bramce Konrada Górki wyszli na skromne prowadzenie. Ostateczne słowo należało jednak do HedgeServ. Trafienie autorstwa Conora Nally zapewniło bezcenny punkt i sprawiło,  że oba teamy dzielą się zdobyczą odnotowując w pełni sprawiedliwy remis.

INNERGO – IBM SWG 0:7

Skuteczni po przerwie

Walczący o medalowe zdobycze IBM SWG niespodziewanie nie potrafił w premierowej odsłonie poradzić sobie z defensywą przeciwnika. Wszystko to sprawiło, że do przerwy utrzymywał się bezbramkowy rezultat, który zapowiadał spore emocję w drugiej odsłonie. Boiskowa rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna i po zmianie stron „Niebiescy” całkowicie panowali nad boiskowymi wydarzeniami. Najpierw wynik „otworzył” zdobywca hattricka Łukasz Jęda, a później skrupulatnie on sam i jego koledzy z drużyny podwyższali zasłużone prowadzenie. Ostatecznie zaaplikowali oni INNERGO aż siedem goli w pełni udowadniając, że zasłużyli oni na zgarnięcie pełnej puli. Tym samym team team Wojciecha Misia dopisuję do swojego konta trzy bezcenne punkty i będąc na czwartej lokacie cierpliwie wyczekuję potknięcia FedExu. „Biało-Niebiescy” przegrywają jedenastą potyczkę na dobre zadomawiając się tym samym na ostatnim, dziesiątym miejscu.

Marcin Kluska

Masz pytania? Porozmawiaj Dyrektor ds. sprzedaży
i marketingu
T: +48 505 165 566 m.kluska@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Kamil Dulański

Masz pytania? Porozmawiaj Administracja rozgrywek
T: +48 505 200 998 biuro@biznesliga.pl Zadaj pytanie

Tomasz Duda

Masz pytania? Porozmawiaj Grafika || Video
Social media
Sprzedaż strojów
T: 530 713 312 t.duda@biznesliga.pl Zadaj pytanie