Bardzo długo „wchodzili" w mecz zawodnicy obu drużyn, ale kiedy już im się to udało to dostarczyli widzom zgromadzonym na trybunach emocji do ostatniego gwizdka. Od początku minimalnie lepsze wrażenie sprawiali goście i to oni powinni prowadzić, ale dwukrotnie na drodze do ich szczęścia stanął bramkarz. Sytuacje te dały do myślenia gospodarzom i gdy tylko nadarzyła się okazja wyszli z zabójczą kontrą, którą na gola zamienił Rafał Mamro. Stracona bramka nie podłamała ambitnej drużyny KPR, która za sprawą Tomasza Skorupy doprowadziła do remisu. Warto pochwalić w tej akcji strzelca, gdyż od połowy boiska biegł z piłką niczym Leo Messi w pamiętnym meczu z Getafe mijając rywali jak przysłowiowe tyczki. Po zmianie stron do zdecydowanych ataków ruszył Atal. Nieprawdopodobnie z dystansu huknął Daniel Pałasz i bramkarz gości był bez szans. Tak naprawdę w tym momencie spotkanie się „zakończyło". KPR nie był w stanie przeciwstawić się atakującym z pasją i rozmachem gospodarzom, a Ci za sprawą Pawła Kmiecia i po raz kolejny Rafała Mamro dołożyli kolejne dwa gole i rozprawili się z rywalem 4:1.