Czarni pokazali klasę. Po dwóch porażkach w poprzednich kolejkach wydawało się, że ekipę dopaść mógł kryzys. Dodatkowo, czerwoni ostatnio spisywali się naprawdę bardzo dobrze i wydawało się, że stać ich na powalczenie o zwycięstwo. Nic z tych rzeczy. Krak-Akcesoria od pierwszych minut grało jak z nut. Dość szybko objęło prowadzenie, lecz na moment dały znać o sobie indywidualności w ekipie Atalu. Najpierw gospodarze ostemplowali słupek a po chwili doprowadzili do remisu po wspaniałym strzale głową. Nie wytrąciło to jednak czarnych z rytmu. Nadal to oni byli w uderzeniu, a wszelkie próby Atalu niweczył rewelacyjnie dysponowany golkiper gości. Przed zmianą stron zdobyli oni jeszcze dwa gole i choć rywale odpowiedzieli kontaktowym trafieniem, było niemal jasne, że nie będą w stanie zatrzymać przeciwników. I rzeczywiście, w drugiej połowie na boisku istnieli już tylko czarni. Aż pięć strzelonych goli przy zaledwie jednym gospodarzy mówi samo za siebie. Wspaniale prezentował się atak zespołu, który, jak się wydaje, w takiej dyspozycji poradziłby sobie i na Extraklasowych boiskach. Atal, mimo niezłej postawy nie miał wiele do powiedzenia i tak naprawdę niewiele może sobie zarzucić. Z tak dysponowanym przeciwnikiem wygrać było nie sposób.