I LIGA A
Chomik Gdów – CB Aluminium 5:2
Zbyt późny zryw
Udanie swoją przygodę z I Ligą rozpoczął Chomik Gdów. Beniaminek pewnie pokonał CB Aluminium, prowadząc już do przerwy 3:0. Z kapitalnej strony pokazali się Kamil Karaś (gol i asysta) i Paweł Piwowarczyk (dwa kluczowe podania). Po zmianie stron sygnał do ataku dali jeszcze Norbert Bąchor i Michał Wojnarowski, jednak ich wykończenia okazały się zbyt małym kalibrem, by „wyszarpać” przynajmniej remis. Tym samym zawodnicy w czarno-różowych koszulkach dopisują do swojego konta pełną pulę i potwierdzają, że o szczebel wyżej interesuję ich również walka o jak najwyższe cele.
Colorex – Fluvius 7:1
Trafili honorowo
Z pewnością nie tak swój debiut na drugim szczeblu rozgrywkowym wyobrażał sobie Fluvius. Zawodnicy w biało-czerwonych koszulkach zdecydowanie ulegli doświadczonej firmie Colorex, pomimo, że do przerwy przegrywali zaledwie 1:0 po bezbłędnym wykończeniu Dominika Karasia. Po zmianie stron „Niebiescy” wyciągnęli jednak właściwe ofensywne wnioski i raz po raz nękali bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Jędrasa. Hattricka skompletował niezawodny Patryk Mucha, a swoje zrobili Paweł Kleszcz i Grzegorz Walczak. Po pół godzinie zmagań dla pokonanych honorowo trafił Patrick Sadlak. Gol ten daję nadzieję, że Sebastian Kozak i spółka w przyszłym tygodniu pokuszą się o swoje premierowe zdobycze.
MPGO Kraków – CRAFT PARTNER 2:4
Dobre złego początki
W meczu spadkowicza z beniaminkiem górą CRAFT PARTNER. Zawodnicy w czarnych koszulkach po dwóch minutach przegrywali 0:1, a celnym wykończeniem popisał się Patryk Kruszyński. Kolejne minuty to jednak popis gry rywala, który przed zmianą stron nie tylko wyrównał, ale i po strzale Mateusza Króla prowadził 2:1. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, a „Czarni” skrupulatnie powiększyli swoją zaliczkę. Bramki Mateusza Bieniasa i Mateusza Króla w pełni potwierdziły, kto zainkasuje pełną pulę. W samej końcówce rozmiary przegranej zniwelował Norbert Mudyn, jednak to CRAFT PARTNER w lepszych humorach opuścił balon KS Wanda bogatszy o trzy punkty.
BNP Paribas – Estate Zina 0:6
Jednostronne widowisko
Nie było niespodzianki w meczu zamykającym pierwszą kolejkę. Typowana do walki o złoto Estate Zina w pełni zdominowała BNP Paribas i skrupulatnie powiększała swoją zaliczkę. Ogromna w tym zasługa Damiana Stąpały, który w poniedziałkowy wieczór skompletował hattricka. Powody do radości miał również Jakub Janur (dwie bramki) i Michał Szczepański (trafienie i dwa kluczowe podania). Dodając do tego czyste konto zachowane przez Kacpra Kęskę jasnym stało się, że to beniaminek w tej edycji będzie rywalem trudnym dla każdego.
HSBC - Tecnocasa 11:2
Wysoka wygrana HSBC
Mocne wejście w sezon zaliczyła ekipa HSBC. Co prawda, jako pierwsza na prowadzenie wyszła Tecnocasa za sprawą Kamila Jarosza, jednak później karty rozdawał zespół w białych koszulkach. HSBC szybko odrobiło stratę i jeszcze w peirwszej odsłonie wypracowało sobie trzy gole przewagi. Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie i ostatecznie zespół Marcina Kozerwy wysoko pokonał drużyne Zielonych. Duża w tym zasługa Piotra Szuby i Rafała Szyndlera. Pierwszy z wymienionych do czterech goli dołożył asystę, drugi popisał się czterema bramkami i taką samą ilością asyst.
State Street - Avalon 8:3
Dwa filary zespołu
Zwycięstwem sezon otworzył doświadczony State Street. Po wyrównanej pierwszej odsłonie Błękitni prowadzili skromnie 2:1, jednak dzięki koncertowo rozegranej drugiej połowie ostatecznie wysoko pokonali Avalon. Z kolei zawodnicy w żółtych strojach ropoczęli Stanislava Redzela po pięknej zespołowej akcji, jednak nim "dalej w las" tym gorzej wyglądali. State Street miał w swoich szeregach dwa mocne filary w osobach Marcina Gacka i Krzysztofa Cholewickiego.
Rigor Mortis - Grupa Heban 2:3
Gol w ostatniej akcji meczu
Starcie Rigor Mortis z Grupą Heban było pierwszy wyrównanym pojedynkiem otwierającego kolejki gier II Ligi A. Bordowi wyszli na prowadzenie, jako pierwsi. W 10 minucie na listę strzelców wpisał się Mikhail Kiesielewski. Heban odpowiedział z nawiązką jeszcze w pierwszej odsłonie. Gola wyrównującego zdobył Kamil Staszek, a pierwsze prowadzenie w meczu zawodnikom w białych koszulkach dał Szymon Mazgaj. Rigor Mortis nie złożył broni izdołał doprowadzić do wyrównania na 5 minut przed końcem za sprawą Marcina Wiśniewskiego. Ostatnie słowo należało jednak do Hebanu. Rigor Mortis miał dwie świetne okazje do zdobycia decydującego gola, jednak żadnej z nich nie wykorzystał... a chwilę później kontratak na bramkę zamienił Jakub Kupiec i sędzia zakończył mecz.
Prisjakt - Angel Poland 4:2
Dwie różne połowy
Po wyrównanej pierwszej odsłonie starcia Prisjaktu z Angel Poland można było sobie ostrzyć zęby na drugie dwiadzieścia minut. Prowadził minimalnie Prisjakt, jednak Jacobs również sprawiał dobre wrażenie. Wszystko zmieniło się po przerwie. Zawodnicy w białych koszulakach umiejętnie kontrolowali rezultat spotkania, po drodze co prawda nie zamieniając rzutu karnego na gola. Jednak w końcu Prisjakt dopiął swego za sprawą Jakuba Skrzyniarza, który ustalił rezultat meczu na 4:2. Jacobs mocno się otworzył po zmianie stron i narażał się na kontrataki ze strony Prisjaktu, dla którego taki obrót spraw był wodą na młyn.
III LIGA A
Flora Kraków – Autenti 8:3
Zwycięski debiut
Bardzo szybko, bo już w pierwszej minucie padł pierwszy gol sezonu jesień-zima 22/23! Zdobył go Paweł Filipczyk, który wczoraj skompletował hat-tricka! Ale to nie on został MVP spotkania, tylko jego kolega Daniel Żołnierczyk. Były zawodnik FC Petardy Wieliczka przebił Pawła i starcie z Autenti zakończył z czterema trafieniami, dorzucając jeszcze asystę. Autenti na przerwę schodziło prowadząc 3:2, ale w drugiej połowie, mimo kilku okazji, piłka nie chciała wpaść do bramki Flory Kraków i to ostatecznie debiutant na inaugurację zgarnia komplet punktów.
TE Connectivity – Vesuvius 1:2
Sentymenty na bok
To był szczególny mecz dla Bodo Labusa, który w poprzednich sezonach grał w barwach TE Connectivity, a wczoraj wystąpił po drugiej stronie barykady. To właśnie on otworzył wynik spotkania, zdobywając pierwszego gola dla Vesuviusa w Biznes Lidze. „Pomarańczowi” próbowali odpowiedzieć, ale czujny w bramce był Sahib Babayev, który dopiero w ostatnich minutach dał się pokonać. Wcześniej gola z własnej połowy zdobył Paweł Kotula, który kompletnie zaskoczył golkipera TE Connectivity.
Dedax – ntiative 7:3
Dwie różne połowy
Debiutujący ntiative potrzebował 20 minut, aby złapać właściwy rytm. Niestety dla nowicjusza straty po pierwszej połowie, którą przegrał 0:5, okazały się zbyt duże, aby myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Nie do zatrzymania był Marco Grandinetti, który tylko wczoraj zaliczył pięć trafień. A kluczowe dla losów tego starcia było to na 6:3, kiedy Włoch przerwał pogoń oponenta. Bramki Bartka Kasperka, Artura Puchały i Adriana Jurasia postraszyły nieco Dedax, ale znacznie bardziej doświadczony team dowiózł tę przewagę do końcowego gwizdka sędziego.
Kadra GAP – j-labs 7:4
Powrót po rocznej przerwie
Na papierze Kadra GAP ma jeden z najsilniejszych składów i śmiało można w niej upatrywać jednego z kandydatów do walki o medale! Teraz trzeba udowodnić to na boisku. W pierwszej połowie widać było sporo niedokładności, z czego skrzętnie korzystał j-labs. Ale kiedy „Biało-czarnym” palił się grunt pod nogami, w rolę strażaka wcielił się Tomek Kawa. Były gracz Ortotopu, wracający do Biznes Ligi po prawie rocznej przerwie, strzelił 4 gole i poprowadził swój team do wygranej. J-labs może czuć lekki niedosyt, to na pewno po golach Piotrka Pasternaka, Bartka Komońskiego, Sebastiana Dyląga i Marcina Nowaka liczył na więcej, ale punktów poszukać musi w następnym tygodniu.
Sun Hunter – Grand Parade 8:0
„Czyste konto”
Gładko z Grand Parade rozprawił się Sun Hunter, który nie dość, że był niezwykle skuteczny z przodu, to o spokój w tyłach zadbał Adam Kagan. Golkiper „Pomarańczowych” zachował koncentrację od pierwszej do ostatniej minuty i na inaugurację zaliczył „czyste konto”, a swoją dobrą postawę przypieczętował obronionym rzutem karnym! Świetnie wyczuł intencje strzelającego, którym był Dawid Krupa. Po dublecie skompletowali Kuba Szary i Mateusz Kozieł, a cegiełkę do okazałej wygranej dołożyli jeszcze: Grzesiek Wróbel, Mateusz Pyś, Adam Cichoń i Marcin Brongiel.