II Liga B
Capgemini – A.S.A. FCC 11:0
Pogrom!
W pierwszym meczu kolejki Capgemini podejmował ekipę A.S.A – czyli spotkanie lidera z outsiderem. Zapowiedzi przed meczowe nie dawały gościom szans ale to boisko miało zweryfikować kto tego dnia będzie lepiej dysponowany. Niespodzianki nie było – od mocnego uderzenie mecz rozpoczęli gospodarze i szybko prowadzili 1-0. Na następnego gola przyszło nam czekać aż do ostatnich minut pierwszej części meczu gdy po dwóch celnych strzałach i wykorzystanym karnym w ost minucie gospodarze prowadzili już czterema bramkami. Druga połowa nie zmieniła obrazu gry. Goście się bronili , sporadycznie atakując bramkę z kontrataków ale dobrze dysponowany bramkarz Capgemini nie dał się pokonać ani razu. Ekipa A.S.A w drugiej połowie straciła aż 7 goli ,a ich bramkarz łącznie wyjmował piłkę z siatki aż 11 razy. Pochwalić za to należy pomocnika gospodarzy , Damiana Świątka który zaliczył 3 bramki oraz 4 asysty co dało mu udział przy większości goli strzelonych w dzisiejszym meczu.
TESCO - APLA 4:7
Wypunktowali rywali
W drugim spotkaniu na obiekcie Dekerta mogliśmy oglądać starcie dwóch równych drużyn z których lepiej spisała się ekipa Apli. Tesco po zrobieniu nie lada niespodzianki w poprzedniej kolejce rozgramiając ekipe Capgemini , liczyło na kolejny dobry wynik. Od pierwszych minut oglądaliśmy wymianę ciosów i na każde trafienie Apli , ekipa Tesco szybko odpowiadała bramką wyrównującą. Taki stan rzeczy miał miejsce do wyniku 2-3 gdzie gospodarzom zabrakło czasu na wyrównanie i takim wynikiem sędzia zakończył pierwsza części meczu. Druga część gry to już popis tylko gości a szczególnie duetu „Marcinów”- Marcin Pstruś oraz Marcin Porada. Pierwszy strzelał za co zasłużył na MVP spotkania natomiast drugi asystował (aż 4 razy), i to głównie dzięki nim drużyna APLI zaaplikowała gospodarzom aż 7 goli tracąc przy tym 4. Jeśli Apla poprawi defensywę myślę ze spokojnie będzie mogła rywalizować z najlepszymi drużynami w lidze i walczyć o podium.
Teamtechnik – Getinge 1:7
Kolejne pewne zwycięstwo
Ciężko było przed spotkaniem wytypować faworyta spotkania, w zapowiedziach przed meczowych ekipa biznesligi wskazywała raczej na gospodarzy którzy po 4 kolejkach mieli na swoim koncie 2 zwycięstwa i dwie porażki , ale ekipa Getinge pokazała że to oni mają większe apetyty – może nawet na podium. Pierwszą połowę lepiej rozpoczęła ekipa gospodarzy i już w 5min meczu Karol Chrząszcz pokonał Daniela Górkę stojącego między słupkami bramki Getinge. Nikt nie spodziewał się że to była pierwsza i ostatni bramką gospodarzy i że będą już strzelać tylko goście. Dwie szybkie akcje w 12min pierwszej części i już mieliśmy 1-2 i takim wynikiem skończyła się połowa meczu. Na drugą część gry bardziej skoncentrowani wyszli gospodarze i już od pierwszej minuty punktowali raz za razem gospodarzy. Warto wspomnieć że nie było wyróżniającej się osoby w drużynie Getinge i na 7 strzelonych goli mieliśmy aż 6 różnych strzelców co stanowi o bardzo dobrym zgraniu zespołu i umiejętnościach poszczególnych piłkarzy.
Sterling - Consorfrut 3:9
„Wyspiarze” rozbici
Ostatnie spotkanie Sterlinga zostało przełożone więc ekipa gospodarzy miała sporo czasu na odpoczynek oraz uzupełnienie kadry przed spotkaniem z liderem – ekipą Consorfrut. Zespół Łukasza Piątkowskiego przystępował do tego spotkania jako lider i niepokonana drużyna i chciał tą passe utrzymać. Beniaminek bardzo dobrze czuję się w tej klasie rozgrywkowej i widać że nie robi mu różnicy w której lidze gra. Po dosyć niemrawym początku meczu na pierwszą bramkę musieliśmy czekać aż do 7 min meczu gdy zawodnik gości wykorzystał rzut karny odgwizdany za brzydki faul bramkarza na napastniku. Worek z bramkami się rozwiązał i do połowy gospodarze przegrwali już 1-3. Druga część gry rozpoczęła się dość niespodziewanie od szybkiej bramki strzelnej na kontakt przez Sterling. Goście ruszyli pełną parą na faworyzowanych gospodarzy ale to ekipa Consorfrut zaczęła swoją paradę po następne 3 pkt aplikując gospodarzom w tej połowie jeszcze 6 bramek. Wyróżniającą osobą a zaraz MVP spotkania był Mateusz Jeleń który strzelił hat-tricka dokładają jedną asystę i to głownie dzięki niemu , po świetnym meczu goście wygrywają swoje kolejne spotkanie i zasłużenie pozostają liderem rozgrywek.
ANTRANS BIS - Valeo 4:2
Pewna wygrana ANTRANS
W ostatnim spotkaniu na obiekcie Dekerta starły się dwie bardzo solidne drużyny. Gospodarze pomimo jednego meczu mniej zajmują wysokie miejsce w tabeli nie przegrywając jeszcze żadnego spotkania i o utrzymanie tej dobrej passy walczyli z ekipą Valeo która w tym sezonie nie radzi sobie zbyt dobrze. Jednak to goście jako pierwsi pokonali bramkarza ANTRANS i niespodzianka wisiała w powietrzu. Z obu stron mogliśmy oglądać sporo sytuacji i strzałów ale piłka nie chciała znaleźć drogi do siatki rywali. Albo bramkarze popisywali się paradami, albo słupki i poprzeczki blokowały drogę do upragnionej bramki. Połowa skończyła się wynikiem 1-1 po wyrównującym trafieniu Krystiania Nawrota. Druga część gry nie zmieniał zbytnio obrazu gry ale oglądaliśmy już więcej trafień. Ekipa Atrans wyszła na prowadzenie 3-2 w 16min meczu i wiedzieliśmy że końcówka będzie bardzo ciekawa. Valeo miała swoje sytuacje na wyrównanie meczu ale obrona gości nie pozwalała na oddanie czystego strzału. Zemściło się to w ost akcji meczu gdzie po kontrze Antrans strzelił swoją kolejną bramkę ustalająć wynik meczu na 4-2. Gospodarze są wiceliderami rozgrywek ale mają jeden mecz rozegrany mniej , więc gra o lidera rozgrywek wiosna/lato nadal otwarta.
II Liga C
Epam - Klinika Vesuna 7:0
Wybiegane zwycięstwo
Pierwsza bramka dla Epam padła już w drugiej minucie po szybkim kontrataku. Zaraz potem poprzeczkę obili przeciwnicy i wydawać by się mogło, że szykuje się nam spotkanie na równym poziomie. Tak się jednak nie stało. Bardzo szybko inicjatywa wróciła do Epamu i ich przewaga szybko się powiększała. Wraz za tym szły kolejne bramki - po dwudziestu minutach było już 3:0. Druga połowa nie przyniosła żadnych zmian, w dalszym ciągu to piłkarze Epamu prowadzili grę i wyjątkowo szybko i celnie przedostali się pod pole karne rywali. Vesuna dziś nie miała praktycznie nic do powiedzenia. W ostatniej akcji Epam zdobył bramkę na 7:0 po koronkowej akcji i tym samym przypieczętował panowanie w tym meczu. Na gracza meczu zasługuje Michał Koźlak, strzelec aż pięciu bramek dla swojego zespołu. Tym samym Epam utrzymał zaszczytne drugie miejsce w tabeli.
Trater - Luxoft 2:3
Trochę zabrakło
W pierwszych dwudziestu minutach działo sie naprawde niewiele. Obie ekipy długo “docierały” się - trwała wzajemna wymiana piłek, oraz walka głównie w środku boiska. Szybki gol dla Luxoftu już w 2 minucie był jedynym jaki mogliśmy wtedy oglądać. Trater miał okazję z dość bliskiej odległości, a rywale z kolei po stałym fragmencie. I to by było na tyle. Druga połowa była zdecydowanie bardziej wyrównana i przede wszystkim piłkarsko bardzo ciekawa. Po trzech minutach był już wynik 2:1 dla Luxoftu. Chwilę potem mocniej przycisnęła drużyna Krateru, jednak Luxoft w 25 minucie strzelił gola i już z większym spokojem dowieźli zwycięstwo do końca spotkania. Mecz był wyrównany, jednak o ten jeden krok skuteczniejsi byli gracze Luxoftu. Mogą oni podwójnie świętować, bo cenne trzy punkty pozwoliły im utrzymać lokatę na podium tabeli. Najlepszym zawodnikiem spotkania został uznany Serhii Hokhalenko.
HCL Poland - ggmedia.pl 3:4
Kawał futbolu
HCL nie zdobył jeszcze w tej rundzie ani jednego punktu, jednak tym spotkaniem (szczególnie dyspozycja w drugiej połowie) zasłużył na niego i to bardzo. Tym razem się nie udało, lecz remis, a nawet zwycięstwo było niezwykle blisko. Początek jednak nie napawał optymizmem - to ggmedia przycisnęli rywali i w pierzych dziesieciu minutach mieli naprawde kilka znakomitych okazji na prowadzenie. To jednak nadeszło dopiero w 9. minucie po indywidualnej akcji Mateusza Kowala. Od tej pory tempo spotkania zdecydowanie wzrosło i mogliśmy zobaczyć naprawdę ciekawy futbol z obu stron. Niedługo potem ggmedia wyszli na dwubramkowe prowadzenie, a pierwsza część spotkania zakończyła się rezultatem 1:3. I tutaj należą się ukłony dla HCL, bardzo dobrze weszli w drugą część pojedynku. Rozpoczęli nawałnice bramki rywala. Pierwszy strzał okazał się chybiony - piłka uderzyła w słupek, jednak krótko potem nadszedł gol kontaktowy, a w końcu gol na 3:3. Pachniało niespodzianką. Tracić pkt w ten sposób jest szczególnie przykro, gdyż gol na 3:4 to samobójcze trafienie Bartłomieja Polaka.
Polplast - Partner Tele.com 2:2
Lider na remis
Pierwsza połowa nie była przesadnie owocna w sytuacje bramkowe oraz bramki. Zobaczyliśmy tylko jedno trafienie Polplastu i to oni głównie rozgrywali piłkę w pierwszej połowie. Zdecydowanie prowadzili grę i to rywale musieli się bronić. Niestety szwankowała również skuteczność. Drugie dwadzieścia minut było zdecydowanie bardziej emocjonujące, chociaż znów początek tego nie ukazywał. Na kolejnego gola musieliśmy czekać całe dziesięć minut- było to remisowe trafienie dla Partnera. Kolejna bramka została zdobyta również przez graczy Partnera bardzo łatwo, strzałem z daleka. Jednak i tym razem prowadzenia nie dotrzyma do końca pojedynku. Zaledwie kilka akcji później znów do remisu doprowadzili rywale. Trzeba przyznać, że pierwsza połowa to zdecydowane prowadzenie Polpastu, kolejne dwadzieścia minut należało jednak w większości do Partnera. Wynik remisowy to zdecydowanie sprawiedliwy rezultat.
DOMTOM - INTERIA.PL 2:11
Prawdziwa strzelanina w drugiej połowie
Gracze Interii od samego początku narzucili bardzo mocne tempo. W przeciągu pięciu minut zdobyli aż trzy bramki i to w wyjątkowo piękny sposób. Byli przy tym zabójczo skuteczni. Rywale próbowali zmienić obraz gry, jednak praktycznie bezskutecznie. Tego dnia Interia nie miała sobie równych. Kolejne trafienia były kwestią czasu - a cały pojedynek zakończył wynikiem dwucyfrowym - 2:11. Najwięcej w ofensywnie pracowali Radosław Pakuła oraz Wojciech Szczurek, którzy kolejno zdobyli trzy oraz cztery bramki i to głównie dzięki nim zwycięstwo było tak okazałem. Interia podąża w górę tabeli i goni czołówkę.
III Liga B
ORLEN OIL – Frapol 1:2
Zepchnięci do głębokiej defensywy
Zagrajmy tak, żeby nie stracić, a może coś z przodu wpadnie. Z takim założeniem do starcia z Frapolem przystąpili gracze ORLEN OIL. ,,Biało-niebiescy’’ szybko zepchnęli rywala do głębokiej defensywy, ale długo nie mogli się przez nią przedrzeć, albo ich strzały pewnie bronił Tomek Hejnold. W końcówce pierwszej połowy Frapol wykorzystał prezent od przeciwnika, a piłkę do siatki skierował Mykola Petkun. Po zmianie stron ORLEN OIL zaatakował nieco odważniej, ale tego dnia skuteczność nie była mocną stroną ,,Czarno-czerwonych’’. Na domiar złego, po kolejnym błędzie w wyprowadzeniu piłki na 2:0 strzelił Grzesiek Dziadek. Paweł Wiktor i jego koledzy postawili wszystko na jedną kartę, nie mając tak naprawdę nic do stracenia, ale ,,zdobyli’’ tylko jedną bramkę. W 34. Zapisana została na konto zawodnika Frapolu, który stał w złym miejscu, w nieodpowiednim czasie.
Lundbeck – IG 3:2
Akcja przez pół boiska
Od pierwszych minut lepiej na boisku prezentował się IG, który starał się grać piłką i konstruować akcje. Na początku w słupek trafił Kuba Paś, a później jego koledzy bili głową w mur, nie mogąc znaleźć sposobu na pokonanie Krzyśka Szali. Lundbeck starał się prostymi środkami przedostać pod pole karne oponenta, licząc na jego błąd. I się doczekał! Prezent od Mykoli Kursika wykorzystał Paweł Cholewicki, dla którego był to pierwszy występ w białej koszulce. Zaraz na początku drugiej połowy debiutant huknął w poprzeczkę, ale w 26. minucie dopiął swego. Odpowiedział tym samym błyskawicznie na gola Kuby Pasia z rzutu karnego. Najładniejszą akcję meczu przeprowadził Paweł Micuła. Najpierw przejął piłkę, popędził z nią przez pół boiska i ,,dziubnął’’ futbolówkę tuż obok golkipera IG. ,,Czerwoni’’ rzucili wszystko na jedną szalę, ale byli w stanie tylko zmniejszyć rozmiar porażki – gol Mykoli Kursika.
FIDELTRONIK – Green Cell 3:2
Decydujący cios w końcówce
Już przed pierwszym gwizdkiem wiadomo było, że w tym meczu nie zabraknie sytuacji bramkowych. Lepiej w spotkanie weszli gracze Green Cell, którzy w 30. sekundzie powinni już prowadzić, ale ich zawodnik nie wykorzystał akcji sam na sam z golkiperem. W 5. minucie, w bliźniaczej sytuacji centymetrów zabrakło Wojtkowi Trzcionkowskiemu, który trafił tylko w słupek. Niewykorzystane okazje lubią się mścić. Po długiej ,,ladze’’ w przód do piłki dopadł Piotr Sobecki, który nie zwykł marnować takich szans. W środku pola brylował Daniel Brud, przez którego przechodziła każda akcja Green Cell. To właśnie po jego asyście gola na 1:1 zdobył Miłosz Czuba. W 23. minucie debiutant, za sprawą trafienia Arka Krzyszkowskiego objął prowadzenie, ale nie cieszył się z niego zbyt długo – wyrównał Piotr Sobecki. Przy stanie 2:2 obie ekipy miały swoje szanse, ale decydujący cios zadał Kuba Śpiewak, zapewniając FIDELTRONIKOWI wygraną.
Euroclear – Chomik Gdów 1:2
Lider nie zwalnia tempa
Nowicjusz kontynuuje swoją świetną serię i wczoraj wygrał po raz piąty z rzędu! Chomik Gdów z kompletem punktów nadal jest liderem III Ligi B i póki co pewnie zmierza po awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Wczorajsza wygrana z Euroclearem nie przyszła jednak tak łatwo, bo to rywal w czarnych strojach miał minimalną przewagę, ale w pierwszej połowie nie był w stanie tego udokumentować trafieniem. Udało się zaraz na początku drugiej odsłony, a do siatki ,,Czerwonych’’ trafił Daniel Woś. Podrażnieni gracze z Gdowa chcieli jak najszybciej wyrównać i udało im się to już po pięciu minutach. Gol na 1:1 padł w kuriozalnych okolicznościach. Piłkę z autu wybijał Marcin Szymoniak, a ta obtarła się od rywala i zaskoczyła bramkarza Euroclearu. Kluczowym momentem meczu była żółta kartka, jaką obejrzał gracz Euroclearu. Lider szybko wykorzystał grę w przewadze i po bramce Piotrka Hyżego po raz pierwszy w tym pojedynku objął prowadzenie, którego mimo naporu rywala, nie oddał już do samego końca!
BWI Group – SOPEM 1:4
,,Suszarka’’ podziałała
Zawodnicy BWI Group chcieli podtrzymać dobrą passę, ale fatalną drugą połową zaprzepaścili swoje szanse. SOPEM mógł objąć prowadzenie już w 5. minucie, ale tylko w poprzeczkę trafił Pierre Bachelier. ,,Niebiescy’’ próbowali swoich sił licznymi uderzeniami z dystansu, ale wszystko odbijało się od przeciwników. W 15. minucie po wrzutce w pole karne, ręką zagrał zawodnik SOPEMU i sędzia wskazał na ,,wapno’’. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Maciej Chabko, ale jak się później okazało, było to pierwsze i zarazem ostatnie trafienie BWI Group wczorajszego wieczoru. W przerwie w obozie SOPEMU musiało paść wiele męskich słów, ale ta ,,suszarka’’ podziałała. Już po dwóch minutach drugiej połowy SOPEM prowadził 2:1! Fatalny błąd Bartka Gągola sprawił, że Przemysław Siwek musiał faulować rywala w polu karnym! Trzeciego gola dla ,,Czarnych’’ zdobył Pierre Bachelier. Ten sam zawodnik ustalił wynik spotkania, wykorzystując kolejny prezent od BWI.